Najlepsza żużlowa liga świata wystartowała w piątek, 8 kwietnia, i błyskawicznie rozgrzała kibiców. Emocje w inaugurującym sezon starciu Włókniarza Częstochowa z Unią Leszno trwały do samego końca, a ostatecznie to goście okazali się lepsi (44:46). Od razu doszło do sporej niespodzianki, a kilka godzin później Stal Gorzów przegrała u siebie z Motorem Lublin tym samym wynikiem. Brązowi medaliści z zeszłego sezonu musieli przełknąć gorzką pigułkę, choć na torze dali z siebie wszystko.
SKANDAL! Rosyjski sportowiec rzucił się na polskich kibiców. Prowokacja we Wrocławiu, nie wytrzymał
Karygodne zachowanie Zmarzlika
Lider gorzowian, Bartosz Zmarzlik, zdobył się nawet na niesportowe zachowanie, które odbiło się szerokim echem. Do niecodziennej sytuacji doszło w 13. biegu, gdy dwukrotny mistrz świata jechał na drugiej pozycji i specjalnie zwalniał, by blokować Jarosława Hampela. Przed tym biegiem był remis 36:36 i zespoły walczyły o lepszą sytuację przed nominowanymi seriami. Działanie Zmarzlika nie przyniosło efektu i Hampel obronił 3. miejsce przed Andersem Thomsenem.
Echa niesportowej jazdy Zmarzlika. Złożył obietnicę
Sędzia zawodów dostrzegł postawę lidera Stali Gorzów i upomniał go za stworzenie niebezpiecznej sytuacji na torze. Niewiele brakowało, by ten incydent zakończył się poważnym karambolem. Nic dziwnego, że Zmarzlik przejął się całą sytuacją i posypał głowę popiołem. W "Magazynie PGE Ekstraligi" odniósł się do piątkowego zamieszania i zadeklarował, że była to ostatnia taka wpadka.
- Po raz kolejny tego nie zrobię. Bardzo chciałem pomóc drużynie, ale na nic się to zdało i myślę, że nie postąpiłem wtedy słusznie. Próbowałem, bo nie raz znajdowałem się w takiej samej sytuacji. Uważam, że to nie jest w porządku i drugi raz tak nie będę robił - przyznał szczerze przed kamerami Canal+ wicemistrz świata.