Na pierwszy rzut oka dorobek punktowy Zmarzlika nie musi imponować – zdobył 9 punktów. Ale przecież Bartek po wygraniu trzech biegów potem już nie jeździł. Zresztą po co miał się „szarpać”, skoro losy mistrzostwa Polski były już przesądzone.
Dla Zmarzlika to trzeci złoty medal w tym sezonie, wcześniej wygrywał mistrzostwo Szwecji, oraz oczywiście złoto Grand Prix. Choć wyniki ma świetne, to nie do końca był usatysfakcjonowany z tego, co działo się w trakcie sezonu.
- Namieszała moja ambicja – powiedział Zmarzlik na antenie Canal+Sport. - Kiedy to do mnie dotarło, to zacząłem znów dobrze jechać. Szukałem kwadratowych kół, nie byłem pewny wszystkiego, co miałem, popełniałem błędy. Mam zrobiony plan na kolejny sezon, pojadę na krótkie wakacje, wrócę i podsumuję sobie to wszystko. Chcę mieć spokojną głowę i przygotowywać się jak najlepiej do przyszłorocznych rozgrywek – dodał nasz mistrz.
Zmarzlik świętował, ale i mógł czuć pewien niedosyt. W latach 2021-2023 za każdym razem wygrywał klasyfikację najskuteczniejszych, ale tym razem się to nie udało. Na pozycji lidera zmienił go Artiom Łaguta, który uzyskał średnią punktową 2,462. Zmarzlik był niewiele, ale jednak gorszy (o 0,043).
Kapitalny sezon ma za sobą również Dominik Kubera, który w przyszłym roku będzie jednym z zaledwie dwóch (obok Zmarzlika) Polaków w cyklu Grand Prix. Dla 25-latka był to już dziewiąty występ w finale Ekstraligi.
- To był kolejny rok bardzo mocnej pracy, która owocuje w same finały i zwycięstwa. Jestem z tego faktu niezmiernie dumny, a to motywuje do jeszcze cięższej pracy – stwierdził Kubera, cytowany przez Canal+ Sport.