Australijczyk przyjechał na metę niecałe siedem sekund za Brytyjczykiem, wyprzedzając jeszcze kolegę z zespołu Sebastiana Vettela. Młody Niemiec wystartował z pole position, ale błąd na pierwszym okrążeniu pozwolił Buttonowi na jego wyprzedzenie.
Później zespół zalecił Vettelowi oszczędzanie auta, widząc, że Weber jest szybszy, a lider klasyfikacji generalnej poza zasięgiem. Webber przyznał, że znał strategię Niemca na ten wyścig, która pozwoliła mu na ostateczne wyprzedzenie go na mecie.
- Wiedziałem, jak Sebastian będzie
jechał, ale cieszę się, że to mi udało się wskoczyć na drugą pozycję.
Walka o to miejsce rozegrała się tylko między nami, kierowcami Red
Bulla, bo Button był absolutnie nie do dogonienia, to kierowca "z innej
planety" - wyjaśnił.
Podczas wyścigu Webber zjechał do pit-stopu tylko dwa razy, mając w
baku więcej paliwa, podczas gdy Vettel musiał zaliczyć tam trzy wizyty.
Niemiec nie był z tego zadowolony, ale decyzji tej broni szef zespołu,
Christian Horner.
- Gdyby Sebastian nie dał się wyprzedzić Buttonowi na pierwszym okrążeniu, nasza taktyka była optymalna, by go pokonać. Później również była szansa, by odzyskać prowadzenie, ale się nie udało - stwierdził. - Mark Webber pojechał fantastycznie, nie popełnił żadnego błędu, dlatego wyprzedził jeszcze Vettela. Cieszymy się jednak, że podium należało jednak do naszych kierowców - dodał.