Daniel Hegarty od lat występował na wyścigach ulicznych. Z czasem udało mu się dostać do Topgun Racing Honda i w tym roku po raz drugi reprezentował swoją drużynę na Grand Prix Makau. Niestety, podczas szóstego okrążenia wyścigu zawodnik stracił panowanie nad motocyklem i z ogromną siła uderzył w stadionowe barierki.
Podczas kolizji Hegarty'emu spadł kask, przez co odniósł krytyczne obrażenia głowy. Sędziowie niezwłocznie przerwali wyścig, a na stadion wjechała karetka. Zawodnik powinien niezwłocznie znaleźć się w szpitalu, jednak jego stan okazał się zbyt poważny. Daniel Heragty zmarł w drodze do szpitala. Miał 31 lat.
Organizatorzy Grand Prix Makau wystosowali oficjalny komunikat. - Komitet organizacyjny Grand Prix Makau zapewnia, że przyjaciołom i rodzinie Daniela zostanie udzielona pomoc. Wyrażamy też głęboki żal z powodu śmierci Daniela.- komentują władze turnieju. Żona motocyklisty wciąż nie może pogodzić się z utratą najbliższej osoby. - Mam złamane serce. Potrzebuję czasu by przeżyć to co się wydarzyło" - tak Lucy Draycott skomentowała swój obecny stan na Facebooku.
Zobacz: Niemieckie media: Powrót Roberta Kubicy nie jest wcale pewny