- Jestem podekscytowany jak dzieciak w święta, bo jeszcze nigdy nie startowałem w Rzymie. Nie zamierzam jednak zwiedzać miasta, a wygrać. A gdy już będę na szczycie, nie będą na nikogo się oglądał - buńczucznie zapowiada przed ostatecznym starciem Villa.
Czy tak samo pewny siebie będzie po zawodach, które w sobotnią noc odbędą się na narodowym włoskim stadionie rugby - Flaminio?