Rajd Italian Baja był przedostatnią rundą Pucharu Świata i Pucharu Europy FIA w rajdach terenowych baja. Bazą tego wyścigu była włoska miejscowość, Pordenone. Z pewnością popularny „Hołek” nie będzie wspominał tego miejsca najlepiej, gdyż już pierwszego dnia rywalizacji zaliczył groźny wypadek, który mógł przestraszyć sympatyków polskiego kierowcy.
Groźny wypadek Hamiltona i Verstappena! Koło mogło zmiażdżyć głowę Anglika
Za sukcesami Hołowczyca stoi także jego żona, Danuta. Kierowca wielokrotnie dziękował jej publicznie
- Tym razem mam dla Was gorsze wieści. Wydachowaliśmy i uszkodziliśmy nasze MINI. Ta sytuacja bardzo nas zdołowała, tym bardziej, że sam wypadek wynikał bardziej z przypadku, niż z błędu. Zwykły pech... ale cóż, takie sytuacje w rajdach również czasami się zdarzają – opisał sytuację Hołowczyc na swoim Instagramie.
Krzywdząca decyzja Alfy Romeo względem Kubicy. Niewytłumaczalne
Mimo groźnego wypadku na początku rajdu, załoga stanęła na starcie rywalizacji następnego dnia. Bez szans na końcowy sukces, ale z motywacją, by pokazać się z jak najlepszej strony, Polacy wygrali wszystkie odcinki specjalne zaplanowane na drugi dzień Italian Baja. Ostatecznie pozwoliło im to zająć 14. miejsce w klasyfikacji końcowej, co sami zainteresowani uznają za dobry wynik.
Krzysztof Hołowczyc – osiągnięcia
59-letni kierowca jest trzykrotnym rajdowym mistrzem Polski, a także raz zwyciężył w mistrzostwach Europy. Wielokrotnie startował w rajdach WRC, ale też w rajdzie Dakar. Raz ukończył słynny Dakar na podium, jednak największe sukcesy odnosił w rajdach cross-country i bajas. W 2013 r. wygrał Puchar Świata FIA, a w 2015 r. ogłosił zakończenie kariery. Po kilku latach wrócił jednak do rywalizacji i, zwłaszcza w polskich rajdach, osiąga bardzo dobre wyniki.