Obecny sezon Formuły 1 jest niezwykle emocjonujący ze względu na walkę o mistrzostwo, która toczyć się będzie najpewniej do ostatniego wyścigu. Na dwa starty przed końcem Max Verstappen z Red Bulla ma tylko 8 punktów przewagi nad drugim Lewisem Hamiltonem z Mercedesa. Obu w tej walce wspierają koledzy z zespołów – Sergio Perez (Red Bull) i Valtteri Bottas (Mercedes) – którzy robią co mogą, być jak najbardziej utrudnić życie rywalowi, oczywiście w granicach przepisów. To właśnie Fin, który w nowym sezonie odchodzi z Mercedesa i przeniesie się do Alfy Romeo, postanowił ujawnić, że od kilku lat walczy z depresją. Bottas opowiedział o wszystkim w rozmowie z telewizją „Supla”.
W fabryce zespołu Formuły 1 doszło do pożaru! Interweniowała straż pożarna
Kierowcy Formuły 1 pojawili się na... gali Złotej Piłki! Zobacz zdjęcia w galerii poniżej
Szczere wyznanie gwiazdy Formuły 1
Depresja to niezwykle niebezpieczna choroba, która wciąż jest niezwykle lekceważona przez dużą część społeczeństwa. A to błąd, bowiem nieleczona może prowadzić nawet do śmierci i jak pokazują historie takie jak Bottasa, może ona dotknąć każdego – nawet jeśli odnosi on sukcesy. Bottas postanowił podzielić się swoimi przeżyciami, wskazując, że chwilami było z nim już bardzo źle.
Fin zaczął od przytoczenia sytuacji z 2014 roku, czyli niedługo po tym, jak rozpoczął swoją rywalizację na najwyższym poziomie w Formule 1. – Szedłem na samolot i moja była dziewczyna powiedziała do mnie: "Mam nadzieję, że lot pójdzie dobrze". Odpowiedziałem jej: "Nawet jeśli się rozbijemy, to co? Pozbędę się wszystkiego wokół". Myśli takie jak ta, że nic nie ma sensu, zaczęły krążyć mi po głowie – wyjawił Bottas.
Nie żyje legenda Formuły 1! Wstrząsające doniesienia, ogromna strata
Kłopoty z depresją rozpoczęły się od problemów ze zdrowiem fizycznym, a konkretniej – z przygotowaniem do startów w F1. Te bowiem wymagają od kierowców trzymania odpowiedniej wagi, ponieważ każdy gram ma znaczenie. – Wszystko wymknęło się trochę spod kontroli. Musiałem stawać na wadze każdego ranka i każdego wieczoru. Zawsze musiałem być chudszy i chudszy. To sprawiało, że czułem się lepiej. Bardzo szybko dopadło mnie zmęczenie. Potem zacząłem mieć problemy ze snem. W pewnym momencie moja była dziewczyna zapytała, czy nie powinienem się leczyć. Powiedziała, że nie byłem już sobą. Byłem cieniem tego, kim byłem wcześniej. Nic już nie czułem – mówił Valtteri Bottas.
Na szczęście 32-letni kierowca zdołał stanąć na nogi. – Moja energia była na wyczerpaniu. Całe moje życie kręciło się tylko wokół F1. Nie czerpałem już z tego żadnej przyjemności. Przeszedłem przez mgłę i dwa lata zajęło mi dojście do siebie – powiedział. Poprawę przyniosła Bottasowi praca z psychologiem, co pokazuje, jak udanie się do specjalisty jest ważne w walce z depresją.