- Wszyscy byli pewni, że nowy bolid będzie milowym krokiem naprzód. Niestety, to nie to, czego chcieliśmy. Jedyny plus jest taki, że przydarzyło to się teraz, a nie za 2-3 miesiące - mówi wyraźnie niezadowolony polski jedynak w F1.
Singapur - zagadka roku
Inauguracja sezonu już 16 marca w Melbourne. Do tego czasu Kubicę czeka jeszcze kilka dni testów.
- Czasy okrążeń są ważne, ale na takim etapie sprawdzamy niezawodność auta. Prawdziwy egzamin czeka nas jednak w Australii - przyznaje.
Największych powodów do optymizmu dostarcza Polakowi nowy inżynier, Hiszpan Antonio Cuquerella (35 l.).
- Inżynier to oczy kierowcy. Współpraca układa się OK i tylko mogę żałować, że tak nie było rok temu - zaznacza.
W najbliższym sezonie na kierowców czekają aż 3 uliczne wyścigi, w tym jeden nocny - w Singapurze.
- To największa zagadka tego roku. Jestem pewien, że FIA zadba, by sztuczne oświetlenie nie odbiegało od naturalnego - ocenia Kubica.
Alonso nie zna się na F1
Cel Roberta na nadchodzące miesiące się nie zmienił - równa i w miarę szybka jazda. Dalej posunął się dwukrotny mistrz świata, Fernando Alonso (27 l.). Hiszpan kilka dni temu przyznał, że Polak prędzej czy później będzie czempionem globu.
- Najwidoczniej Fernando nie zna się na tym sporcie - żartuje krakowianin. - On zawsze mówi to, co myśli, więc można mieć nadzieję, że kiedyś taki dzień nastąpi - kończy, już zupełnie poważnie, Kubica.