Klaudia Podkalicka - Piękna twarz polskich rajdów [ZOBACZ WIDEO]

2015-09-09 14:30

W sportach motorowych jest trochę tak, jak w polityce. Zdecydowaną większość stanowią mężczyźni, jednak kobiety bardzo mocno potrafią zaakcentować swoją obecność i pokazać, że nie są gorsze. Takie podejście ma bez wątpienia Klaudia Podkalicka, która z powodzeniem startowała w wyścigach, a obecnie odnosi sukcesy w rajdach cross country. O rywalizacji z mężczyznami, marzeniu o Dakarze i malowaniu podczas prowadzenia samochodu  Klaudia opowiedziała przed kamerą „SuperExpress.TV”.

„Super Express”: Jak czuje się kobieta rywalizująca z mężczyznami? Masz motywację, odczuwasz stres, a może chcesz pokazywać pazury?

Klaudia Podkalicka: Chęć pokazania pazurów jest zawsze, ale po to, aby osiągnąć jak najlepszy wynik. Przyzwyczaiłam się już do tego, że jestem takim rodzynkiem. Wiele lat już startuję. Najpierw w wyścigach, teraz w cross country i na dobrą sprawę, póki kobiet nie będzie więcej, dalej będę jedną z niewielu w rajdach. Myślę, że w tym wszystkim muszę być silna, skoncentrowana na własnej pracy i gnać do przodu, nie patrząc, jak ta rywalizacja wygląda z boku.

- Sportowcy mają marzenia, dla Ciebie takim marzeniem jest start w Dakarze?

- Marzeń jest wiele i trzeba do nich dążyć, bo w przeciwnym razie stoi się w miejscu. Oczywiście start w Dakarze jest jednym z nich. Zobaczymy, kiedy to nastąpi, ale wierzę, że ta wiekopomna dla mnie chwila nadejdzie. Każdy wyjeżdżony kilometr, każda impreza, na której się pokazuję, prowadzą mnie do tego, aby wystartować w Rajdzie Dakar. Niestety, budżety są tak wielkie, że ciężko jest to wszystko spiąć, ale w głowie siedzi mi tylko on, ten Dakar i to się nie zmieni.

- Ale dwa razy na Dakarze już byłaś...

- Zgadza się. W 2008 roku miałam startować jako zawodnik, ale okazało się, że miał to być „krwawy Dakar”, więc organizatorzy odwołali rajd. Fundusze, które zostały pochłonięte spowodowały, że później ciężko było to powtórzyć. Drugi raz byłam w 2013 roku. Pojechałam do Ameryki Południowej wraz z Poland National Team. Chciałam zobaczyć, jak to wszystko wygląda z bliska, uczyłam się od wszystkich. Było to dla mnie niesamowite przeżycie, cieszyłam się jak dziecko, że mogłam uczestniczyć w tym dużym projekcie. Dzięki temu jest mi łatwiej się przygotowywać.

- Sportowo czujesz się gotowa, aby wystartować choćby w najbliższym rajdzie?

- Wpisowe trzeba było zapłacić w czerwcu, więc możliwości startu już nie ma, ale przez to, że cały czas aktywnie jeżdżę, jestem w dobrej formie, nie mogłabym odmówić.  Wiem o tym, że jestem odpowiednio przygotowana. Musiałabym więcej potrenować na pustyni, ale mimo wszystko powiedziałabym tak.

- Chcesz podążać śladami Jutty Kleinschmidt?

- Co do Jutty Kleinschmidt, jestem jej olbrzymią fanką. Udało mi się nawet ją poznać. Startowałyśmy razem w jednym teamie w zawodach długodystansowych. Niesamowita osoba. Mamy wspólne pomysły, wspólne projekty, ale na razie nie będę ich zdradzać.

- A powiedz mi, bo głosy są podzielone. Kobiety są lepszymi kierowcami niż mężczyźni?

- To jest bardzo wypośrodkowane, ale jedna i druga płeć mogą między sobą rywalizować. Obserwując swoje wyniki, zwycięstwa i miejsca na podium, uważam, że kobieta potrafi. Jutta Kleinschmidt świetnie sobie radzi, wygrała Rajd Dakar. Tych kobiet jest naprawdę sporo, a to pokazuje, że absolutnie nie jesteśmy gorsze.

- I kobiety potrafią się malować i prowadzić jednocześnie... Zdarzało ci się?

- A to też. Czasami, jak się stoi w korkach, to wszystko jest możliwe (śmiech).

Najnowsze