"Hołek" mimo wielu trudnych momentów w trakcie jazdy zajął drugie miejsce podczas etapu przebiegającego między San Rafael a San Juan. O niespełna 70 sekund szybszy był na tym odcinku Hiszpan Nani Roma jadący - tak jak Polak - na terenowym mini.
Polak jechał pod prąd
W klasyfikacji generalnej Hołowczyc wyszedł na prowadzenie, ale tylko o 54 sekundy wyprzedza Amerykanina Gordona.
- Niesamowite, jak małe różnice są pomiędzy zawodnikami - przyznał polski kierowca, który przeżył na amerykańskich bezdrożach kilka przygód. - Przez pomyłkę pojechaliśmy trasą dla motocyklistów i musieliśmy wracać, jadąc pod prąd. Spieszyłem się, a z przeciwka jechały motory. Na dodatek jeszcze gałąź przebiła nam szybę - opowiadał polski bohater Dakaru, który doczekał się pierwszego dużego sukcesu w słynnej imprezie.
Ważny krok
- Czekałem na to parę ładnych lat, po drodze były porażki, chwile zwątpienia, niektórzy uśmiechali się tylko, gdy mówiłem, że moim celem jest wygrać Dakar. Teraz zrobiłem pierwszy poważny krok w tym kierunku - mówi "Hołek".