To był przepiękny wieczór dla dwóch Polaków - Macieja Janowskiego i Patryka Dudka. Obaj od początku zawodów w duńskim Horsens jechali fenomenalnie, bez problemów kwalifikując się do półfinałów. Los sprawił, że w walce o finał obaj Polacy pojechali w tym samym pólfinale. Tam pokazali klasę - pierwszy był Janowski a drugi Dudek i obaj awansowali do finału.
W nim Polacy zmierzyli się z rutyniarzami - Australijczykiem Jasonem Doylem i Rosjaninem Emilem Sajfutdinowem. W świetnym stylu wygrał Janowski, a Dudek był trzeci. Duże brawa dla Jasona Doyle'a, który mimo to, że 80 godzin temu przeszedł operację złamanej stopy, postanowił wystartować i jechał fenomenalnie. Dostał za to nagrodę - jest liderem klasyfikacji generalnej cyklu Grand Prix. Wprawdzie ma tyle samo punktów co Polak Patryk Dudek, ale jest przed nim, ponieważ ma na koncie więcej zwycięstw (wygrał raz, w Pradze, a Dudek pozostaje bez zwycięstwa).
Teraz w Grand Prix czeka nas dłuższa przerwa, ale na brak żużlowych emocji nie będziemy narzekać. Już za dwa tygodnie wielki finał Drużynowego Pucharu Świata. Tak kapitalnie jeżdżący podopieczni trenera Marka Cieślaka będą oczywiście głównymi faworytami do złotego medalu. Trzymamy kciuki!