"Super Express": - Spożywał pan alkohol?
Marek Cieślak: - Przyznaję, piłem. Ale po meczu, po skończonej pracy. To chyba żadna zbrodnia? Mecz się skończył, człowiek ma w środowisku żużlowym kolegów. Pół godziny po zakończeniu spotkania siedliśmy i wypiliśmy sobie po ziarenku. Stwierdziliśmy, że dobrze sobie dziabnąć coś przed drogą. Ale w życiu bym nie dopuścił, żeby być "pod wpływem" w trakcie meczu!
Marek Cieślak zabrał głos po aferze alkoholowej
- Podobno z trenerem gości pił pan bimber?
- Jaki bimber?! Muszę zdementować to, co pisze się w gazetach i internecie. Przecież gdybym wypił szklankę bimbru, toby mnie zwaliło z nóg i trzeba byłoby mnie wynosić! Wypiłem sobie dwa drinki, na spokojnie. Oczywiście od razu było to ode mnie czuć, bo proszę pamiętać, że od rana byłem na nogach. Mocno zapierdzielałem, a potem jeszcze miałem stresujący mecz. W takiej sytuacji nawet najmniejsza dawka alkoholu może człowieka rozłożyć. Ale nie byłem pijany!
- Kto wezwał policję?
- Ktoś uprzejmy. Po meczu siedzę sobie z trenerem gości w budynku klubowym, patrzę, a tu "dwa prezesy" dziwnie się kręcą i spoglądają. Po chwili ktoś zamyka bramę, żeby nie można było opuścić terenu stadionu. Myślałem, że może kibice się awanturują i to jakiś środek zapobiegawczy. Dopiero potem zrozumiałem, że to chodziło o mnie! Zamknęli mnie, żebym czasem nie uciekł, zanim policja nie przyjedzie.
- Przyjechali funkcjonariusze i...?
- I wyskoczyli do mnie z alkomatem. Wcale nie musiałem w to g... dmuchać. Ale nie czułem się winny, więc z czystej ciekawości poddałem się badaniu. I tak, coś tam wykazało, ale co z tego? Trzeba było mnie w trakcie meczu badać. Godzinę po spotkaniu byłem po pracy i mogłem się napić. Ta cała sytuacja to jakaś dziecinada.
- Czy po czymś takim wyobraża pan sobie pozostanie w Ostrovii?
- Z końcem października wygasa mój kontrakt. Wcześniej jednak poprowadzę zespół w meczach barażowych ze Stalą Rzeszów o wejście do Ekstraligi. W tym całym zamieszaniu obie strony powiedziały o kilka słów za dużo. Jednak wszystko między nami jest już w porządku.