Pięć teamów - Mercedes, Toyota, BMW, Renault i Ferrari - grozi, że nie przystąpi do nowego sezonu. To protest przeciw cięciom budżetowym, które chce wprowadzić FIA. - Zależy mi na kompromisie - przekonuje jednak Mosley.
Prezydent FIA jest optymistą i zapewnia, że mimo radykalnego stanowiska zajmowanego przez związek kierowców (FOTA) do piątku uda im się dojść do porozumienia.
- Zgodzę się na kompromis jednak tylko wtedy, gdy mniejsze zespoły, o dużo niższym budżecie, będą miały szansę konkurować z najlepszymi i różnica między nimi nie będzie duża - powiedział Mosley.
- Czy Ferrari zgłosi się do nowego sezonu do piątku? Myślę, że tak. Jestem pewny swego. Ferrari jest bardzo ważne dla Formuły 1, ale tak samo Formuła 1 jest ważna dla Ferrari - dodał prezydent FIA.
To wyjątkowo optymistyczna i bardzo stonowana wypowiedź. Wcześniej Mosley tłumaczył, że Ferrari nie jest niezbędne Formule 1.
Do piątku wszystkie zespoły muszą wysłać swoje zgłoszenia do nowego sezonu.
Mosley chce kompromisu
Czy w przyszłym sezonie po torach F1 będą się ścigały czerwone bolidy Ferrari? - Myślę, że tak - odpowiada bez namysłu Max Mosley, szef FIA. W piątek mija termin nadsyłania zgłoszeń.