W historii Formuły 1 pojawiło się kilku kierowców, którzy zapisali się złotymi zgłoskami w historii całej dyscypliny. Obecnie za taką postać można uznać Lewisa Hamiltona, który w sezonie 2020 zdobył siódmy tytuł mistrza świata, czym zrównał się z Michaelem Schumacherem. Niemiec, który pojawiał się na torach wyścigowych w latach 1991-2006 oraz 2010-2012 to jedna z ikon F1 i nic dziwnego, że dołączenie jego syna Micka do jednego z teamów wywołała tyle emocji. Spora część fanów, która w przeszłości kibicowała niemieckiemu mistrzowi, może mieć teraz nadzieję, że młody kierowca pójdzie w ślady ojca. Swojego entuzjazmu nie kryli również członkowie amerykańskiego teamu, którzy na wieść o dołączeniu do Haasa młodego Schumachera zwariowali ze szczęścia.
CZTYTAJ TAKŻE: Kiedyś WALCZYŁ z Adamem Małyszem, dziś POUCZA Piotra Żyłę. Te słowa mogą nie spodobać się skoczkowi
Okazuje się bowiem, że część mechaników popłakała się z radości, o czym w swojej rozmowie ze "Sport Bildem" opowiedział Guenther Steiner, włoski inżynier i szef zespołu Haasa.
Zobacz także: To one są najbogatszymi kobietami piłkarzy na świecie
Pracownicy amerykańskiego zespołu, którzy tak bardzo ucieszyli się z wieści o zakontraktowaniu młodego Niemca, w przeszłości miała przyjemność pracować z jego ojcem. - Część naszych mechaników pracowała z Michaelem Schumacherem w Ferrari. Kiedy dowiedzieli się, że Mick do nas dołącza i będzie jeździł w Haasie, wprost popłakali się ze wzruszenia. To były szalone emocje - wyznał Steiner w wywiadzie, cytowany przez Filipa Kapicę.