Fani żużla i łódzkiego sportu z pewnością wiedzą, z jakimi problemami borykał się Orzeł Łódź w 2018 roku. Zespół nie mógł ścigać się na własnym stadionie i nie miał gdzie trenować, ponieważ wciąż opóźniało się otwarcie Motoareny w Łodzi. Gdy ostatecznie zaplanowano otwarcie na 29 lipca 2018 roku, to znów pojawił się problem z oddaniem obiektu do użytku.
GROŹNY WYPADEK polskiego motocyklisty w Rajdzie Dakar! Trafił do szpitala, MNÓSTWO STRACHU
Sprawa była o tyle skomplikowana, że na mecz Orła Łódź z Wybrzeżem Gdańsk sprzedano już większość z 10 tys. dostępnych biletów. Nie było czasu na wprowadzenie poprawek, jakich domagała się straż pożarna i na ponowny odbiór obiektu. Witold Skrzydlewski zaryzykował i postanowił zorganizować zawody przy prawie pełnych trybunach. - Nie mam takiej odwagi, by w dniu meczu stanąć przed stadionem i zrobić selekcję, a ostatecznie na obiekt wpuścić 999 osób – mówi prezes Orła.
Jak podaje „Przegląd Sportowy” postępowanie wobec Witolda Skrzydlewskiego dotyczy trzech spotkań zorganizowanych pomiędzy 29 lipca a 5 sierpnia 2018 roku. - Materiał dowodowy jest w tej sprawie naprawdę obszerny, a najważniejsza jest opinia biegłego – mówi Tomasz Szczepanek z łódzkiej Prokuratury Okręgowej w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.
Straszny wypadek na trasie Rajdu Dakar! Doświadczony kierowca w ŚPIĄCZCE, przeszedł operację
Pierwsza rozprawa już za Witoldem Skrzydlewskim, kolejne mają odbyć się 4 i 8 lutego. Sprawa jest o tyle kuriozalna, że jak twierdzi prezes łódzkiego klubu, zarzuty straży pożarnej dotyczyły niezwykle drobnych niedociągnięć, takich jak brak wykładziny dywanowej na stanowiskach dla reporterów czy zepsuty zamek w jednych drzwiach.
Warto również wspomnieć, że udział w otwarciu stadionu wzięła m.in. prezydent Łodzi Hanna Zdanowska, a także posłowie, senatorowie, radni z Łodzi oraz władze polskiego żużla. Na tę chwilę nie wiadomo, jak wysokiej kary dla Witolda Skrzydlewskiego domagać się będzie prokuratura.