Wraz z zakończeniem sezonu 2019 w królowej motosportów stało się jasne, że przynajmniej przez jakiś czas nie będzie nam dane oglądać Kubicy na torach Formuły 1. Na początku 2020 roku wyjaśniła się przyszłość 35-latka, który postanowił startować w wyścigach serii DTM oraz dołączyć do zespołu Alfa Romeo w F1, gdzie będzie pełnił funkcję kierowcy rezerwowego. Jak się jednak okazuje, sporą pasję dla polskiego kierowcy stanowią wyścigi nie tylko na czterech kołach, ale i na rowerze.
Kubicy imponują kolarze. W wywiadzie udzielonym "Onetowi", Polak stwierdził: - Kiedyś siedziałem z kumplami i o tym rozmawialiśmy. Mówili, że bolid ma cztery koła, za to motocykle dopiero robią wrażenie, ale w końcu mówię: „Panowie, kuźwa... Popatrzcie na kolarzy!”. I nie chodzi mi wcale o samą prędkość. Trzeba wziąć pod uwagę, że kolarz jedzie w cienkim ubraniu, na cieniutkiej oponce i często nie zna zjazdu, po którym pędzi. My na torze znamy każdy zakręt na pamięć, a oni? Niektórzy kolarze włączą mapę na wyświetlaczu, ale to bez porównania.
Ale to nie wszystko. Kubica nie ukrywa także, że wpadł mu do głowy pomysł jak wdrożyć w kolarstwą zupełną innowację. - Mój znajomy Michele Bartoli, kolarz przez wielkie „K”, jest trenerem i powiedział mi kiedyś, że ma jednego podopiecznego, który może dużo wygrać, ale zawsze gubi koło na zjeździe i dużo tam traci. To wtedy wpadłem na mój pomysł. Później temat umarł, ale jestem pewny, że dzięki pewnym kwestiom z motorsportu, można byłoby pomóc kolarzom na zjazdach. Na razie nie zdradzę szczegółów. Chronię prawa autorskie! - stwierdził Polak.
Być może kiedyś będzie nam dane przekonać się o nowince opracowanej przez kierowcę...