Spekulacje nie ustają. Robert Kubica wciąż jest bohaterem wielu plotek. Jedną z nich przedstawił portal motorsport.nextgen-auto.com. Według dziennikarzy, krakowianin miałby nie skończyć bieżącego sezonu w Formule 1, ponieważ wspierający go Orlen nie zapłacił kolejnej transzy Williamsowi, a zespół ponoć ma zastrzeżenia do postawy Polaka na torze. Tę historię można jednak włożyć między bajki po oświadczeniu polskiej spółki. Orlen poinformował, że nieprawdą jest, że zapłacił część należnej kwoty, a umowa ze stajnią z Grove obowiązuje do końca sezonu i w jej świetle pozycja Kubicy jest niezagrożona. Pojawiły się jednak kolejne informacje. Jeśli znajdą one potwierdzenie w rzeczywistości, to o pozostanie w gronie kierowców królowej sportów motorowych naszemu jedynakowi może być bardzo trudno.
Niektóre media podały bowiem, że w kontrakcie między Williamsem a Orlenem znajduje się klauzula, mówiąca o tym, że może zostać on rozwiązany po Grand Prix Węgier, które na torze Hungaroring odbędzie się 4 sierpnia. Taka informacja pojawia się w większości medialnych rewelacji na temat ewentualnego następcy krakowianina. Zdaniem mediów realnym jest scenariusz, w którym Brytyjczycy pozyskają zawodnika związanego z Mercedesem, by zacieśnić stosunki z tą marką, odpowiedzialną również za silniki w bolidach Kubicy i Russella.
Oczywiście żadna z informacji dotychczas nie została przez nikogo potwierdzona. Jeśli jednak Robert Kubica zostałby pożegnany przez Williamsa, to Orlen mógłby zapewne liczyć na zwrot części pieniędzy. Te przeznaczyłby prawdopodobnie na dalsze wspieranie kierowcy. - Dużo tu zależy od kierunku, jaki obierze Robert. Przecież on ma dobre wyczucie tego sportu - zadeklarował prezes PKN Orlen Daniel Obajtek.
Polecany artykuł:
Jedną z realnych opcji dla Polaka, w przypadku odejścia z F1, wydają się przenosiny do cyklu Formuły E. Zyskuje on coraz więcej na prestiżu, a w stawce pojawiają się auta elektryczne Porsche, Mercedesa, Audi i BMW. Co więcej, uliczne tory, na których zazwyczaj odbywają się wyścigi, bardzo odpowiadają Kubicy. Sam zawodnik nie powinien mieć ewentualnego problemu z przestawieniem się. W Formule E z powodzeniem ścigają się byłe gwiazdy F1, jak choćby Pascal Wehrlein, Felipe Massa czy Stoffel Vandoorne. Na razie jednak Robert Kubica jest kierowcą Formuły 1 i te informacje trzeba wciąż traktować jako medialne spekulacje.