Robert Kubica kilka lat temu był wielką nadzieją Polski na ogromne sukcesy w Formule 1. Jedyny nasz kierowca w historii tej serii z powodzeniem rywalizował z najlepszymi kierowcami świata, choć nigdy nie dysponował najmocniejszym bolidem w stawce. Mogło się to zmienić w 2012 roku, gdy mocno zainteresowane usługami krakowianina było Ferrari. Legendarna włoska stajnia marzyła, by Kubica jeździł ich bolidem obok Fernando Alonso. Nasz rodak w rozmowie ze "Sky Italia" przyznał, że swojego czasu podpisał z teamem umowę. - Kto powiedział, że miałem podpisaną umowę? Możliwe, że to powiedziałem w jakimś wywiadzie albo zostawiłem to pytanie bez jednoznacznej odpowiedzi - zaczął 35-latek. - Tak naprawdę, dobrze pamiętam datę podpisania kontraktu, jednak nie mogę rozmawiać o szczegółach - dodał po chwili.
Robert Kubica katuje się przez koronawirusa. Tak wygląda jego kwarantanna -> SPRAWDŹ SZCZEGÓŁY!
Do słów Roberta Kubicy odniósł się Stefano Domenicali. W 2012 roku pełnił on rolę szefa ekipy Ferrari. - Byłoby fajnie zobaczyć go z Fernando Alonso - skomentował krótko informacje przekazane przez Polaka. Plany stron pokrzyżował jednak fatalny wypadek Kubicy z 2011 roku. Podczas rajdu Ronde di Andora krakowianin kompletnie roztrzaskał auto i lekarze toczyli długą walkę o jego życie.
Obecnie Robert Kubica jest kierowcą testowym zespołu Alfa Romeo Racing Orlen. Oprócz tego w 2020 roku ma wystartować w prestiżowej serii DTM. Polak nie ukrywa jednak, że jego celem pozostaje ściganie w Grand Prix Formuły 1.