Z pozoru mogłoby się wydawać, że po tak ciężkim wypadku, jakiego doznał Robert Kubica, zmiany w prowadzeniu bolidu powinny być bardzo duże. Obrażenia polskiego kierowcy były bardzo poważne, ale stan po operacji nie był zły. Ten, według lekarza prowadzącego, był zaskakująco dobry.
Kubica wróci do Williamsa po ośmiu latach przerwy. W rozmowie ze Sport.pl przyznał, że w jego prowadzeniu auta nie zmieniło się zbyt wiele - ruchy mają być takie same, jak tuż przed wypadkiem. Co więcej, jego kierownica nie ma być zmieniona w stosunku do innych aut.
- Są pewne modyfikacje, ale to nie jest inna kierownica. Najważniejsze przyciski znajdują się po lewej stronie, gdzie mam łatwiejszy dostęp. Te mniej ważne są po prawej. Kierownicę jednak zawsze ustawiało się pod preferencje danego kierowcy - mówił Kubica.
Ze względu na uszkodzenia w prawej ręce, kierowca Williamsa musi inaczej trzymać kierownicę i jak zachowuje się w zakrętach. - Musiałem wymyślić na nowo, jak prowadzić samochód. Ograniczenia mojego ramienia sprawiają, że muszę wspomagać się barkiem. W kokpicie mamy ograniczoną ilość miejsca, a to sprawia dodatkowe trudności - zamyka temat spekulacji i wątpliwości w sprawie prowadzenia auta.
Pierwszy wyścig z udziałem Kubicy odbędzie się już w tę niedzielę. 20 najlepszych kierowców wystartuje w Grand Prix Australii. Treningi odbędą się w piątek, a kwalifikacje w sobotę. Początek niedzielnego konkursu około godziny 6:00.