W pierwszym spośród trzech turniejów, które wyłonią mistrza świata wystąpiło trzech Polaków. Od początku wystąpili w głównych rolach. Miśkowiak uważany za najbardziej zdolnego polskiego żużlowca, w fazie zasadniczej nie miał równych sobie i wygrał wszystkie pięć biegów. W wyścigu 18. mimo, że został na starcie, to zdołał wyprzedzić na dystansie wszystkich rywali i jako pierwszy dojechał na metę. Lampart po rundzie zasadniczej był drugi z dorobkiem 12. punktów. Do półfinału awansował też z ósmego miejsca trzeci z Polaków, Mateusz Świtnicki (8 pkt.). Ten ostatni zakończył swój udział w półfinale, ale dwaj jego koledzy pokazali w nich wielką klasę. Miśkiewicz i Lampart wygrali swoje wyścigi półfinałowe. W decydującym biegu znaleźli jednak godnego rywala w osobie Hansena. Duńczyk jak strzała wyszedł ze startu i nie oddał prowadzenia do mety. Polacy między sobą rozegrali pojedynek o drugie miejsce, zakończony zwycięstwem Miśkiewicza. Czwarty był Niemiec Norick Bloedorn. Drugi turniej odbędzie się 25 września w Krośnie, a trzeci i ostatni w czeskich Pardubicach 1 października.
Bońka aż zamurowało. Wszystkim opadły szczęki, niebywały wyczyn