Jednym z pierwszych kierowców, który pojawił się na torze ulicznym w Azerbejdżanie był Russell. Swój udział w treningu skończył jednak bardzo szybko. Na jednym z pierwszych okrążeń rozsypało mu się cało podwozie. Początkowo wydawało się, że po prostu bolid się rozpadł. Powtórki pokazały jednak, że podwozie "nadziało się" na źle ułożony właz do studzienki kanalizacyjnej.
Spód bolidu został kompletnie rozsypany. Pytanie, jakie powstaje przed Grand Prix Azerbejdżanu, to czy Williams zdąży z naprawą pojazdu? Przecież głośno było tym, że zespół z Grove nie ma części zamiennych. Bolid od razu trafił na lawetę i jego stan wyglądał wręcz fatalnie.
Inni kierowcy mieli nieco więcej szczęścia, bo np. Charles Leclerc najechał na ten sam właz oponami i udało mu się uniknąć zniszczenia podwozia. Pierwsza sesja treningowa została anulowana, a organizatorzy wyścigu od razu wzięli się do pracy. Russellowi nie pozostało nic innego, jak śmiech przez łzy.
