Legendarny kierowca zastąpi rannego w wypadku na Węgrzech Felipe Massę (28 l.).
- Nie mogę się już doczekać rywalizacji - mówi wprost Niemiec. W ustach siedmiokrotnego mistrza świata brzmi to jak groźba. Tym bardziej że bolidy Ferrari jeżdżą ostatnio coraz szybciej (drugie miejsce Raikkonena w GP Węgier). Czy to oznacza, że "Schumi" wraca po to, żeby wygrywać?
- Dokładnie tego wszyscy będą od niego oczekiwać - mówi wprost Willi Webber, menedżer kierowcy. Sam Schumacher nie chce na razie wypowiadać się o swoich celach i szansach.
- Najważniejsze, że Felipe wraca do zdrowia. Myślałem, że rozdział F1 jest już dla mnie zamknięty, ale jestem lojalny wobec Ferrari i nie mogłem zignorować ich prośby o pomoc - tłumaczy mistrz.