Historię Billy'ego Mongera przytoczył portal sport.pl. W 2017 roku podczas wyścigu Formuły 4 Brytyjczyk najechał na stojący na torze bolid i uległ poważnemu wypadkowi. Był uwięziony w samochodzie przez półtorej godziny i tylko bohaterska akcja ratunkowa zwiększyła jego szanse na przeżycie. Kiedy trafił do szpitala, jego stan był ciężki. Wkrótce okazało się, że konieczna będzie amputacja obu kończyn dolnych.
Zdarzenie poruszyło kibiców sportów motorowych, a także gwiazdy Formuły 1. Fani zebrali ponad 800 tysięcy funtów, by pomóc Mongerowi. Wsparcia udzielili też wybitni kierowcy tacy jak Lewis Hamilton, czy Jenson Button.
Uskrzydlony pomocą 18-letni kierowca postawił sobie jeden cel: wrócić do ścigania. Brytyjczyk został włączony do programu, który ma przygotować niepełnosprawnych kierowców do 24-godzinnego wyścigu w Le Mans. To dopiero w 2020 roku. Już trzy miesiące po kolizji Monger usiadł za specjalnym bolidem i ścigał się na odpowiednio przystosowanym torze. W lutym tego roku wziął udział w testach Formuły 3. Wypadł tam na tyle dobrze, że zaproszono go do startu w inauguracji sezonu BRDC British F3 Championship. 18-latek kwalifikacje ukończył na piątej pozycji, a w wyścigu głównym był trzeci.
P3 Baby! Huge thanks to @CarlinRacing and a special mention for @Chilychilton for helping me make this possible! #BillyWhizz pic.twitter.com/HAciAQ8WaL
— billywhizz (@BillyMonger) March 31, 2018
Billy kieruje specjalnie zmodyfikowanym samochodem. Przy kierownicy ma dźwignię operującą gazem, a swoim kikutem naciska przycisk hamulca. Start na Oulton Park był jednorazowy. Monger nie ma stałego miejsca w Formule 3, ale zespół Carlin negocjuje możliwość powrotu 18-latka do regularnego ścigania.