Robert Kubica: Nie pogniewałem się na Williamsa

2018-03-30 9:25

- Do dziś mam gęsią skórkę po pierwszej jeździe bolidem po sześcioletniej przerwie - przyznał Robert Kubica (34 l.), który przyjechał do Polski, by podpisać umowę z wspierającym go w powrocie do Formuły 1 partnerem, firmą Lotos. - To był jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu - mówi o momencie, w którym poczuł, że powrót do wielkiego ścigania jest możliwy.

Kubica, który od stycznia jest kierowcą testowym i rozwojowym Williamsa, na razie obserwuje wydarzenia w F1 z boku. Jest na każdym wyścigu Grand Prix, ale pełni rolę pomocniczą i doradczą wobec etatowych zawodników, Lance’a Strolla i Siergieja Sirotkina.

– Nie mam wiele czasu, na pewno nie tyle, co wtedy, gdy sam się ścigałem – przyznaje. – Mam zupełnie inne zadania, często po zakończonych zawodach do północy siedzę na torze z inżynierami. Spędzam poza tym mnóstwo czasu w fabryce Williamsa. Mój plan zajęć jest na tyle wypełniony, że na kolejną Grand Prix do Bahrajnu dojadę dopiero w czwartek, bo poprzedzające dni spędzę na pracy w symulatorze. Nie każdy wie jak skomplikowaną machiną jest Formuła 1. Tylko nad bolidem w Williamsie pracuje 680 osób – opowiada Robert, który ma wciąż jasno określony cel: ponowną jazdę w wyścigach.

– W niektórych momentach nie wszystko zależało ode mnie – mówi o próbie ponownego podpisania kontraktu w roli kierowcy wyścigowego. – Nie chcę wchodzić w powody takiej, a nie innej decyzji Williamsa. Zapewniam, że nie pogniewałem się na zespół, kiedy dostałem propozycję objęcia posady zawodnika testującego i rozwojowego. Przez chwilę zastanawiałem się, czy na pewno chcę oglądać rywali i kolegów z innej pozycji w padoku niż dawniej. Większość kibiców odebrała decyzję Williamsa negatywnie, ale ja doszedłem do wniosku, że to przecież część mojej pasji. To, co robię, daje mi energię i należy podziękować zespołowi, że mogę zrobić kolejny krok na drodze do startów w Formule 1. Teraz jestem na ławce rezerwowych – śmieje się krakowianin.

Kubica po raz pierwszy poczuł, że jest w stanie wrócić do F1 w czerwcu ubiegłego roku. – Był to długi proces, ale jeden moment okazał się wyjątkowy – wspomina. – O tym, że nie wszystko stracone, przekonałem się na torze w Walencji, gdy testowałem bolid Renault. Po trzech kółkach poczułem się jak w domu, tak jakbym miał trzymiesięczną, a nie sześcioletnią przerwę. Do dziś mam gęsią skórkę na wspomnienie po pierwszej jeździe. To był jeden z najpiękniejszych dni w życiu.

Sprawdź również: Formuła 1: Robert Kubica może pojechać w każdej chwili [ZDJĘCIA]

Najnowsze