Tomasz Gollob wyleciał do Chin 22 stycznia. Pełen energii, ochoty do morderczej rehabilitacji, z wiarą, że nadejdzie poprawa stanu jego zdrowia. Liczył, że dzięki terapii akupunkturą pozbędzie się męczących go bólów spastycznych. Dodatkowo stosowano zabiegi moksy (czyli potocznie leczenie cygarem), masaże i silne leki. Niestety ból nie ustąpił, a wręcz przeciwnie – nasilił się. Dodatkowo podawane przez Chińczyków lekarstwa zaczęły działać toksycznie na jego organizm. W pewnym momencie Gollob dostawał zastrzyki, które mu nie odpowiadały i pojawiał się silny ból. Potem była akupunktura, coraz więcej go nakłuwano. Niestety, znów pojawił się ból, a żużlowiec zaczął się zastanawiać, czy leczenie w Chinach ma sens.
Pierwotnie plan był taki, żeby Gollob został w Chinach do końca marca, a jeśli zabiegi będą przynosiły skutek – jeszcze dłużej. Jednak zbolały i coraz bardziej zniecierpliwiony żużlowiec już kilka dni temu chciał wracać do kraju. Byłby już we wtorek, ale został w Nanning przez opóźnienie samolotu. Dotarł wczoraj – samolot linii Air China z Gollobem na pokładzie wylądował na lotnisku Okęcie w Warszawie dokładnie o 6:54 rano.
ZOBACZ: Tomasz Gollob sparaliżowany! ZDJĘCIA z WYPADKU
Gollob wyjechał na wózku inwalidzkim z terminala wraz z innymi pasażerami. Wyglądał na przygnębionego, przemęczonego. Nieco schudł. Błysk w oku pojawił się dopiero wtedy, kiedy zobaczył czekających na niego bliskich.
- Jeśli chodzi o lot, to był bardzo męczący – przyznał reporterowi „Super Expressu”. - Nie było to takie proste. Jeśli natomiast chodzi o resztę, to będzie na pewno spotkanie z mediami. Wtedy powiem więcej na ten temat. Generalnie to jeszcze długa droga przede mną. Jeszcze wiele rzeczy będę musiał pokonać – powiedział smutnym głosem mistrz speedwaya.
Z lotniska Golloba przewieziono autem do domu w podbydgoskim Niemczu. Tam przez kilka najbliższych dni będzie pewnie odpoczywał po trudach chińskiego leczenia. Potem zacznie myśleć, co dalej.
23 kwietnia minie rok od wypadku Golloba na motocrossie. W jego wyniku żużlowiec ma uszkodzony rdzeń kręgowy, co skutkuje brakiem czucia od pasa w dół.
Tomasz Gollob już w Polsce. Zmęczony długim lotem i ciężkim leczeniem. - Przede mną jeszcze długa droga - powiedział mi. Więcej wkrótce na https://www.se.pl/ i w Super Expressie. Foto @RadzikTomek pic.twitter.com/CInPzC9VKq
— Przemysław Ofiara (@przemekofiara) March 16, 2018