Po 12. kolejkach toruński Apator jest liderem eWinner 1.ligi żużlowej z pięcioma punktami przewagi nad Orłem Łódź. Klub z Torunia ma do rozegrania jeszcze dwa mecze: z Unią Tarnów u siebie (26.09) i Startem Gniezno na wyjeździe (5.10) i jest zdecydowanym faworytem do awansu do PGE Ekstraligi. O wrażeniach z pierwszego sezonu za sterami toruńskiego klubu Tomasz Bajerski opowiedział portalowi Speedwaynews.pl:
- Wszystkim się wydaje, że tak łatwo jest prowadzić drużynę. Zapraszam każdego, kto mówi, że by poprowadził taki zespół. Z miłą chęcią postoję i popatrzę sobie z boku. Paradoksalnie jest tak, że gorzej się prowadzi drużynę, która jedzie, wygrywa i robi, co chce. Nie jest tak łatwo - powiedział szkoleniowiec.
Gwiazda Apatora z dziką kartą na rundy SGP w Toruniu!
Trener Bajerski został zapytany także o to, czy widzi światełko w tunelu, patrząc na formację juniorską. Punkty jako junior zdobywał Igor Kopeć-Sobczyński (średnia biegopunktowa 1.167), ale w przyszłym sezonie osiągnie już wiek seniora. Inny z juniorów Kamil Marciniec osiągnął średnią 0.576. Trener nie owijał w bawełnę:
- Tak, światełko widzę, ale bardzo, bardzo daleko. Nie bardzo jest co gruntownie zmieniać. Zostaje nam Kamil Marciniec, Aleks Rydlewski oraz Justin Stolp i Jakub Janik. Zobaczymy co będzie dalej, ale na tą chwilę jest słabo. Ja również nie jestem czarodziejem, by nagle coś tu wyczarować, ale jakiś postęp mały jest, jeśli chodzi o Marcińca. Igor również jedzie lepiej, ale to nie jest to, czego wszyscy byśmy sobie życzyli - podsumował szkoleniowiec.
Zmarzlik przybliżył Stal do finału. Dużo emocji w fazie play-off PGE Ekstraligi