Czwartkowy poranek wywrócił sytuację na świecie do góry nogami. Władimir Putin postanowił zaatakować Ukrainę i wystrzelił w jej kierunku rakiety, które bombardowały m.in. większe miasta. Tym samym zakończył się etap konfliktu pomiędzy tymi krajami, a zaczęła się otwarta wojna. Światowi przywódcy głośno krytykują rosyjskie działania i nakładają na agresora kolejne sankcje, ale Federacja Rosyjska nic sobie z tego nie robi. Ludzie na całym świecie jednoczą się z Ukrainą i oczekują jeszcze ostrzejszych reakcji światowych przywódców. Dotyczy to także sportu, w którym jest coraz więcej głosów sprzeciwu wobec Rosji. Po stronie Ukrainy stanęli m.in. Fiodor Smołow i Andriej Rublow, a teraz dołączył do nich mistrz Formuły 1.
Ujawnili zarobki mistrza świata Formuły 1! Max Verstappen zgarnia prawdziwe kokosy, co za suma
Sebastian Vettel bojkotuje GP Rosji
W królowej motorsportu trwają przedsezonowe testy w Barcelonie. Kierowcy i zespoły przygotowują się do wymagającego sezonu, przed którym doszło do poważnych zmian. Mimo to, do wszystkich dotarły tragiczne wieści z Ukrainy, które mają duży związek z nadchodzącym sezonem. Na wrzesień zaplanowano bowiem GP Rosji, które tradycyjnie ma odbyć się w Soczi. Nie wiadomo, jak wojna wpłynie na te plany, ale Sebastian Vettel nie zamierzał czekać na oficjalne decyzje. Już w lutym zapowiedział, że niezależnie od wszystkiego, nie pojawi się w Rosji.
Ukraiński gwiazdor futbolu życzy Putinowi: "Mam nadzieję, że zdechniesz najgorszą śmiercią"
Sebastian Vettel jest kierowcą zespołu Aston Martin. Marka ta nieodłącznie kojarzy się z Jamesem Bondem:
- Nie mogę mówić w imieniu władz, bo o tym nie rozmawialiśmy. Natomiast ja jestem zszokowany. Mamy wyścig w Rosji, a moja opinia jest taka, że ściganie się tam byłoby złe. Osobiście tam nie pojadę. Podjąłem już decyzję – przekazał w Barcelonie czterokrotny mistrz świata. Najlepszy kierowca F1 w latach 2010-2013 jasno przekazał, że wg niego bojkot rosyjskiego wyścigu jest wręcz konieczny, a udział w GP w Soczi jest moralnie zły. Niemiec z pewnością liczy na podobne decyzje innych kierowców.