Zespół, w którym jeździ Robert Kubica w obu dniach testowych na torze Sakhir miał postawić na Nicholasa Latifiego. Jednak ze względu na ogromne problemy podczas Grand Prix Bahrajnu zdecydowano, że za kierownicą bolidu Polaka zasiądzie i George Russell i Kubica właśnie. Krakowianin nie miał jednak szczęścia, bo we wtorek nad torem przeszła burza i testy znacznie się opóźniły.
Kubica przejechał tylko szesnaście okrążeń. - Nie mam za wiele do powiedzenia. Mieliśmy pecha z pogodą. Udało nam się wykonać kilka przejazdów i zebrać dane, ale niestety niczego nie przetestowaliśmy. Nie byliśmy w stanie - powiedział kierowca Williamsa po wtorkowych testach. W środę pogoda była już zdecydowanie lepsza, dzięki czemu Latifi przejechał sto okrążeń.
Kanadyjczyk osiągnął zdecydowanie lepszy czas od Kubicy i Russella, ale jeździł w o wiele korzystniejszych warunkach. Mimo tego i tak był najwolniejszym z kierowców. Inżynierowie są jednak zadowoleni z pracy, jaką wykonał kierowca testowy. - Przez znaczną część dnia mieliśmy ciepłą pogodę i spokojne warunki, co pozwoliło nam szybko rozwijać program testowy. Dla Nicholasa był to pierwszy dzień w tym samochodzie i wykonał świetną pracę - powiedział Dave Robson, starszy inżynier wyścigowy Williamsa.
Robson podszedł bardzo optymistycznie do ostatnich dni. - Wykonaliśmy świetną robotę, mając wsparcie fabryki w Grove. Wykonała ona niesamowitą pracę przy zapewnieniu nam kompletnego samochodu, jak i części. Natura F1 stawia przed personelem w fabryce ogromne wymagania o tej porze. Dlatego ich zaangażowanie i poświęcenie jest kluczowe - stwierdził. Patrząc na czasy osiągane przez kierowców Williamsa można podchodzić z dużym zaskoczeniem do zadowolenie inżyniera. Efekty tej "świetnej roboty" powinny przyjść więc w najbliższym czasie. Gorzej, jeśli okaże się, że Williams znów "nie ma z kim rywalizować", jak to ujął Kubica. Wierzymy jednak, że optymizm Robsona nie wziął się z niczego!