W 2018 roku odbyły się już trzy wyścigi Grand Prix Formuły 1, ale na razie ani Lance Stroll, ani Siergiej Sirotkin - dwaj podstawowi kierowcy Williamsa - nie zdobyli ani jednego punktu. Tak słabe wyniki spowodowały, że w stajni z Grove zaczęto szukać przyczyn fatalnej dyspozycji zespołu na początku sezonu. I okazuje się, że winni nie są wcale Kanadyjczyk i Rosjanin zasiadający za kierownicami bolidów, a same pojazdy.
Te nie jeżdżą tak szybko, jak powinny, bo mają spore problemy z chłodzeniem. Zbyt wysoka temperatura silnika powoduje, że kierowcy nie mogą w pełni wykorzystać potencjału samochodu. Powodem takiego stanu rzeczy może być... Paddy Lowe, który projektował bolid FW41. Chciał w nim wprowadzić rozwiązania znane z Mercedesa, gdzie pracował wcześniej, ale okazało się, że nie wszystko działa tak, jak powinno. Przegrzewająca się jednostka napędowa powoduje, że w pojeździe musi być dużo wlotów powietrza, które z kolei znacznie go spowalniają.
Według informacji magazynu "Auto Motor und Sport" Williams mógłby skorzystać z pomocy Mercedesa, który zaopatruje pojazdy w silniki. A ta wydaje się być niezbędna. Z czego zdają sobie sprawę sami inżynierowie brytyjskiego teamu - Jeśli rozwiążemy problemy z chłodzeniem, to od razu zyskamy 0,8 s. na jednym okrążeniu - stwierdził jeden z nich cytowany przez czasopismo.
Problem został więc zdiagnozowany, a to chyba najważniejsze. Teraz pozostaje go rozwiązać. Dopiero wtedy przekonamy się o prawdziwych umiejętnościach Lance'a Strolla i Siergieja Sirotkina. A jeśli nawet wtedy będą wypadać blado na tle reszty? To oznaczać będzie chyba tylko jedno - czas na Roberta Kubicę.
Wyniki, statystyki i tabele na żywo -> Sprawdź tutaj na kogo stawiać
Aż 16 dyscyplin!