Ojciec Tomasza Golloba: Stan syna jest zbyt poważny, by wrócił do domu [ZDJĘCIA]

2017-09-21 15:53

W sobotę minie pięć miesięcy od strasznego wypadku Tomasza Golloba (46 l.) podczas treningu motocrossowego w Chełmnie, w wyniku którego żużlowiec doznał poważnych obrażeń (m.in. uszkodzenia rdzenia kręgowego). Jego ojciec Władysław Gollob (70 l.) w rozmowie z "Super Expressem" przyznaje, że przed synem jeszcze kilka lat żmudnej rehabilitacji.

Gollob cały czas przebywa w szpitalu, gdzie jest poddawany intensywnemu leczeniu. Na co dzień porusza się na wózku inwalidzkim. Nie zanosi się, żeby mógł w najbliższym czasie wrócić do domu na stałe. Ale kilka razy, na chwilę, już w nim był.

Wizyty w domu

- Tomasz rehabilituje się bardzo intensywnie - mówi "Super Expressowi" Władysław Gollob. - Czasem jest to naprawdę wiele godzin ciężkiej harówki, i jak wraca do sali po tych ćwiczeniach, to jest naprawdę zmęczony. Miejsce Tomka jest w dalszym ciągu w szpitalu pod okiem rehabilitantów i neurologów, ale ostatnio zaczął pojawiać się w swoim domu. To są raczej krótkie wizyty. One wywołują duży uśmiech na twarzy Tomka, poprawiają mu samopoczucie oraz więzi ze środowiskiem, gdzie mieszka. Jego stan jest zbyt poważny, by mieszkał w domu i miał być codziennie dowożony na kilka godzin do szpitala na rehabilitację.

Gollob jest bardzo lubiany w środowisku czarnego sportu. Dlatego cały czas odwiedzają go najbliżsi i koledzy z toru.

Ciągłe odwiedziny

- Mój syn ma oczywiście lepsze i gorsze dni, jak każdy człowiek. Ale odwiedza go tak wiele osób, że nawet nie ma za dużo czasu na rozmyślanie. Rodzina, przyjaciele, koledzy z dawnych lat, działacze, sponsorzy, zawodnicy - ciągle ktoś u Tomka jest. Nie ma dnia, żeby kilka osób go nie odwiedzało. Czasem nawet jest kolejka na korytarzu. Bardzo się z tego cieszę, bo dzięki temu jest wciąż żywy w środowisku żużlowym, a to teraz dla niego bardzo ważne. Ostatnio spotkałem nawet Piotra Protasiewicza. Specjalnie przyjechał z daleka, żeby się z Tomkiem zobaczyć. Dla mnie było to o tyle dziwne i jednocześnie budujące, że przecież nigdy nie byli przyjaciółmi, wręcz przeciwnie. Wszyscy pamiętamy różne perypetie ich konfliktu. Na szczęście, jak widać, chwilowe emocje z przeszłości nie odgrywają roli - podkreśla pan Władysław.

Jeszcze niedawno mówiło się, że Tomasz Gollob będzie prezesem Polonii Bydgoszcz. Sprawy jednak poszły innym torem i teraz nie ma takiego tematu.

- Tomek nie będzie prezesem Polonii. To już pewne. To była w stu procentach decyzja mojego syna. Zaraz po operacji byliśmy pełni entuzjazmu, że wszystko rozejdzie się po kościach. Okazuje się jednak, że rzeczywistość jest bardziej okrutna i rekonwalescencja będzie trwała znacznie dłużej. Przed Tomkiem na pewno jeszcze kilka lat leczenia, bardzo intensywnej rehabilitacji i kilka operacji. Wobec tego zawracanie Tomkowi głowy sprawami klubu nie ma najmniejszego sensu. Tworzenie pomnikowego prezesa Polonii Bydgoszcz, który zarządzałby klubem z łóżka szpitalnego, nie miałoby żadnego sensu - wyjaśnia papa Gollob.

Tomasz Gollob cały czas interesuje się jednak, co dzieje się w żużlowym światku.

- Coś obejrzy, przeczyta w gazecie. I to mu wystarcza. I moim zdaniem więcej żużlem na tym etapie nie powinien się zajmować. Musi skupić się na sobie i walce o odzyskanie sprawności. Spokojnie czekamy, aż Tomek wróci do zdrowia. Może nie sto procent zdrowia, ale dużej części - kończy z nadzieją Gollob.

Przerabiają Gollobowi dom i samochody. 300 tys. złotych na windy!

Tomasz Gollob wciąż wierzy, że stanie na nogi

Gollob zakłada fundację! Chce pomagać sportowcom po wypadkach

Najnowsze