"Super Express": - To będzie twoja pożegnalna walka?
Adam Kownacki: - Jak na razie nie mam w głowie rozstania z boksem, w ringu nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa. Po prawie rocznej przerwie jestem głodny boksu i spotkań z moimi fanami z Nowego Jorku. Z legendarną salą The Theater w Madison Square Garden mam związane bardzo miłe wspomnienia z 2006 roku - wygrałem tam prestiżowy turniej Golden Gloves i to jest najcenniejsze moje trofeum w boksie amatorskim.
- Gdzie się przygotowywałeś?
- Trenowałem dwa razy dziennie w Miami pod okiem słynnego trenera Sugar Hilla, który przygotowywał wcześniej takie sławy boksu jak Adonis Stevenson czy Tyson Fury.
- Tym razem stoczysz pojedynek na gali Eddiego Hearna, który wielokrotnie chciał cię ściągnąć do swojej bokserskiej stajni. Dobrze ci zapłacił?
- Wystarczająco dobrze bym chciał walczyć i miał na przygotowania. Na szczęście jestem na takim etapie w swoim życiu, że nie muszę boksować by zarobić na chleb. Teraz do boksu podchodzę na spokojnie, bez stresu.
- Kupiłeś sobie ostatnio jakieś nowe auto?
- Nie, ale zastanawiam się nad nabyciem Tesli.
- To może skusisz się na łódkę, które są w Miami bardzo modne?
- Być może. Na razie daje się zapraszać na łódki moich kolegów. Łódź to fajna sprawa, ale wymaga dużo pracy i czasu, którego nie mam teraz za wiele.
- A w co w ogóle inwestujesz pieniądze?
- W nieruchomości oraz Bitcoin. Wierzę w tę walutę - ostatnio jej wartość spadła i znów się podniosła, więc nie straciłem dużo w przeciwieństwie do posiadaczy regularnych akcji na giełdzie. Dużo pieniędzy inwestuję też w wychowanie moim synów, bo chcę by mieli w życiu łatwiej niż ja miałem. Starszy Kaziu chodzi do prywatnej szkoły, uczęszcza też na zajęcia dodatkowe - piłkę nożną i ju-jitsu.
- Kaziu tak jak tata będzie wojownikiem?
- Raczej Tadziu jego młodszy brat ma bardziej waleczną naturę i na placu zabaw nie daje sobie w kaszę dmuchać (śmiech). Synowie uprawiają sport rekreacyjnie, bo to samo zdrowie. Sport wspaniale wpływa nie tylko na ciało, ale i na psychikę.
- Synowie pochłaniają dużo energii?
- O tak, bieganie za nimi, pilnowanie ich, by sobie nic nie zrobili jest dla mnie najlepszym treningiem na świecie.
- Wchodzą ci na głowę?
- No prawie, żona ma czasem do mnie pretensje, że pozwalam im na wszystko, że ich rozpieszczam, ale ja moim chłopakom nie potrafię odmówić. Zabraniam im tylko jedzenia słodyczy w postaci cukierków, bo są bardzo niezdrowe. Robimy im naturalne mrożone desery z owoców i mleka kokosowego.
- A ty ciągle lubisz krówki?
- Właśnie nie, też jem te naturalne desery, dlatego trzymam wagę i jestem w formie, co pokażę już w sobotę w Madison Square Garden!