To koniec "Binia"?

Artur Binkowski wprost o kolejnej walce. Takie słowa tuż po wygranej na FAME 24

2025-02-09 20:58

Po niemal 11 latach przerwy Artur Binkowski stoczył kolejną walkę i bez najmniejszych problemów pokonał blisko 60-letniego dziennikarza Tomasza Majewskiego na gali FAME 24. Jest to pierwsza wygrana "Binia" od prawie 18 lat, ale popularny "Orzeł Biały" nie zamierza iść za ciosem. Po zwycięstwie Binkowski podtrzymał, że była to jego ostatnia walka.

Artur Binkowski kończy z walkami po wygranej na FAME 24

Na powrót Artura Binkowskiego od lat czekało wielu kibiców. W kwietniu od jego ostatniej walki z Michałem Cieślakiem minęłoby 11 lat, ale ten licznik został wyzerowany na gali FAME 24. "Biniu" przyjął walkę w specjalnie przygotowanym "basenie" [arenie otoczonej skośnymi ściankami - red.] z 10 lat starszym dziennikarzem Tomaszem Majewskim z redakcji "FightSport". Wszystko zaczęło się od gorącej wymiany zdań w internecie, ale w polu bitwy ćwierćfinalista igrzysk olimpijskich w Sydney (2000) zdeklasował debiutującego przeciwnika.

FAME 24 WYNIK: Alberto zwycięzcą wielkiego turnieju! Dyskwalifikacje Denisa Labrygi i Amadeusza Ferrariego. Artur Binkowski rozbił Tomasza Majewskiego

Przez trzy rundy trwające po 2 minuty Binkowski tak naprawdę bawił się z bezradnym Majewskim, który bardziej niż z rywalem, walczył sam ze sobą. Ostatecznie udało mu się dotrwać do ostatniego gongu, choć w ostatniej rundzie był już karany za obalanie, unikanie i przeciąganie walki. Sędziowie bez zawahania przyznali jednogłośne zwycięstwo "Biniowi", dla którego była to pierwsza wygrana od maja 2007 r. i walki z Toto Mubengą w katowickim Spodku!

Wiele wskazuje na to, że kolejnych już nie będzie. Binkowski nawet przed walką z Majewskim zapowiadał, że to jednorazowy powrót, a zwycięstwo nic nie zmieniło. - Już koniec, koniec, nie ma walki - ogłosił w rozmowie z "Super Expressem".

Podkreślił przy okazji rolę trenerów, którzy trzymali go w ryzach w trakcie przygotowań do FAME 24. - Chodziło o te treningi. Nie chodziło, żeby tam wejść i komuś gonga wypłacić. Jeżeli podchodzisz poważnie do każdej walki, to wiesz, że konkretne treningi się dzieją. Idziemy biegać, to tak żeby ci płuca wyszły. Wchodzimy w sparingi do gymu to tak, żeby to bolało, nie. A trener stoi nad tobą i krzyczy. Jeden i drugi lubią krzyczeć nade mną, ale teraz to już się zmieni - zaznaczył jeszcze raz "Biniu", choć nie zamierza całkowicie rezygnować z treningów. Przyznał, że potrzebuje jakiejś motywacji, a taką mają być prowadzone przez niego treningi w warszawskim klubie.

Artur Binkowski brutalnie skatowany przez policjantów! Nie miał dopływu tlenu do mózgu o kilka sekund za długo

Binkowski zdeklasował Tomka Majewskiego na FAME 24. Jego rywal rozbity u medyków
SuperSport
WOJCIECH SZCZĘSNY to SZCZĘŚCIARZ | SuperSport

Najnowsze