Chris Arreola radzi Albertowi Sosnowskiemu: Smoku! Nie bój się Kliczki!

2010-03-17 7:40

W Ontario w Kalifornii 24 kwietnia dojdzie do walki Tomasza Adamka (33 l., 40-1, 27 k.o.) z Chrisem "Nightmare" Arreolą (29 l., 28-1, 25 k.o.). Amerykanin meksykańskiego pochodzenia walczył wcześniej z Witalijem Kliczką i ma interesujące rady dla Alberta Sosnowskiego, który będzie kolejnym rywalem ukraińskiego czempiona.

Ale rozmowę zaczynamy od jego walki z Adamkiem...

- Czuję się wspaniale, forma zwyżkuje - mówi "Super Expressowi" Arreola. - Ważę w tej chwili 260 funtów (118 kg). Przed walką z Adamkiem chcę ważyć około 230 funtów (104 kg), żeby być jeszcze szybszym. Na razie nie jestem na żadnej diecie. Jem wszystko co lubię, na treningach spalam zbędne kalorie.

Przeczytaj koniecznie: Promotor Sosnowskiego: "Smok" wszedł na szczyt szczytów

- Wiesz, że Adamek zmienił trenera?

- To nie powinno mieć większego znaczenia, gdyż jest bardzo doświadczonym bokserem, żaden trener nie zmieni już jego stylu walki. Zresztą... Adamek może mieć najlepszych trenerów na świecie, ale nie oni będą walczyć w ringu. Tam będzie zdany tylko na siebie, nikt mu nie pomoże. Zobaczysz, że pokonam go przez nokaut.

Patrz też: Albert "Smok" Sosnowski: Przywiozę pas mistrza do Polski! (GŁOSUJ!)

- To samo zapowiadałeś przed walką z Kliczką, z którym przegrałeś przed czasem, w 10. rundzie.

- Kliczko okazał się lepszy. Nie żałuję, że stoczyłem tę walkę. Miałem szczęście jako jeden z nielicznych walczyć o mistrzostwo świata w wadze ciężkiej. Dzięki temu pojedynkowi wzrosły moje notowania w rankingach.

- W maju z Kliczką zmierzy się polski pięściarz Albert Sosnowski, co byś mu poradził przed tą walką?

Czytaj dalej >>>


- By się nie przestraszył Kliczki. On jest sławny, bogaty, jest czempionem, mocno bije, ale to tylko człowiek, także obrywa i odczuwa ból po ciosach rywali. A to jest waga ciężka, wszystko może się zdarzyć.

Przeczytaj koniecznie: Albert Sosnowski - sylwetka i nalepsze walki (WIDEO+SONDA)

- Jeśli jest tak jak mówisz, to... i ciebie może znokautować Adamek.

- Nie przewiduję tego, jestem wojownikiem, zawsze wchodzę do ringu, by walczyć i zwyciężać. Czasami ta wojownicza natura za bardzo mnie ponosi i przestaję trzymać się planu taktycznego. Uwielbiam zadawać ciosy. Dla mnie ring jest jak pole bitwy.

- Jak wygląda teraz twój dzień?

- Od godziny 9 rano do 12 mam trening. Potem jadę odebrać ośmioletnią córkę ze szkoły. Sam ją wychowuję, staram się godzić obowiązki ojcowskie z boksem. Jemy obiad, odrabiamy lekcje. O 6 wieczorem wracam do sali, gdzie trenuję przez dwie godziny.

- Córka będzie na walce z Adamkiem?

- Tak, tak jak na każdej innej mojej walce. Uważam, że powinna widzieć, jak zarabiam na życie. Jej obecność dodaje mi otuchy. To dla niej zwyciężam!

Najnowsze