Briedis wywalczył pas w finale turniej World Boxing Super Series, pokonując na punkty Yuniela Dorticosa. W pierwszej obronie poprzeczka nie była zawieszona zbyt wysoko (Artur Mann poległ w 3. rundzie), ale już w drugiej Łotysz zmuszony był polecieć na teren obowiązkowego pretendenta.
Co prawda Opetaia nie był faworytem bukmacherów, ale wielu ekspertów zaznaczało, że Australijczyk może sprawić obrońcy tytułu duże kłopoty. I tak też było! Pupil miejscowych kibiców znakomicie rozpoczął walkę i choć w drugiej połowie Briedis podkręcił tempo, to sędziowie nie mieli wątpliwości - dwóch wypunktowało 116-112, jeden 115-113 i to Opetaia został nowym mistrzem.
Pierwsze słowa "Diablo" Włodarczyka po wyjściu z więzienia! Tak nazwał Szpilkę, jednoznaczna opinia
Nowemu czempionowi należą się podwójne brawa, bo już od końcówki drugiej rundy, czyli ponad pół godziny, walczył ze złamaną szczęką. Co więcej w 11. rundzie Briedis złamał mu szczękę także z drugiej strony! Australijczyk nie pozostał dłużny rywalowi - Łotysz zakończył pojedynek m.in. ze złamanym nosem.
Dla Bredisa walka z Opetaią była obowiązkową obroną i w związku z tym w kontrakcie nie było zapisu o rewanżu. Niewykluczone jednak, że panowie spotkają się w ringu po raz drugi.
Walka w Broadbeach była ważna także dla Mateusza Masternaka. Polak może bowiem zostać wkrótce obowiązkowym pretendentem dla Australijczyka. Warunek jest jeden - "Master" musi wygrać finałowy eliminator z Jasonem Whateleyem. Promotor Masternaka Andrzej Wasilewski robi wszystko, by pojedynek odbył się w kraju.
Wstrząsająca relacja Usyka z wojny w Ukrainie! "Tato, dlaczego oni chcą nas zabić?!"