"Super Express": - Masz swoje lata więc w twoim przypadku przy okazji debiutu nie ma chyba mowy o tremie?
Damian Grabowski: - Bo ja już nie podniecam się pierdołami, że to Las Vegas, że jest fajnie i kolorowo, bo nie mam 23 czy 24 lat. Chcę dać dobrą walkę i wrócić do domu, trochę jak rzemielnik.
Damian Grabowski przed debiutem na UFC
- Ostatni pojedynek stoczyłeś w listopadzie 2014 roku. Czujesz się zardzewiały? - Zardzewiały jestem od 3-4 lat. Od 3-4 lat po treningach wiele rzeczy mnie boli. Niby jestem zawodowcem, ale prędzej gociem co ma hobby i walczy raz na jaki czas. Jestem niepocieszony, że tak potoczyła się moja kariera, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. W czasie przerwy miałem kilka terminów na walki, Rosjanie (Grabowski walczył wcześniej w federacji M-1 - red.) najpierw mieli co dla mnie na marzec, potem czerwiec, ale nie doszło do niczego. Cały rok jednak trenowałem.
- Lewis ma 12 nokautów w 13 wygranych walkach. To robi wrażenie?
- Robiłoby gdyby nokautował Caina Valasqueza czy Alistaira Overeema, bo jak nokautujesz Józka spod budki z piwem to już tak gronie nie wygląda. Oczywiście szanuję rywala, bo jestem wychowany w duchu zdrowej walki, ale każdy pojedynek jest inny. To, że wygrywa przez nokauty nie świadczy o tym, że jest wyjątkowym zawodnikiem. Świadczy o mocnym uderzeniu i na to trzeba uważać.
- Rywal nosi przydomek "Bestia" zatem masz sposób jak tę bestię ujarzmić?
- Ksywki nie walczą (miech). Ja nosze przydomek "Polski Pitbull", ale nie wiem czy blisko mi do pitbulla, bo w klatce przecież nie gryzę (miech). Wygra ten, kto oszuka rywala. Ja wierzę w swoje zwycięstwo, widziałem, że tego faceta można przewrócić, a ja jak już kogo przewrócę to robię swoje.
- Uważasz, że w twoim wieku można myleć o zwojowaniu kategorii ciężkiej w UFC? Mistrz Fabricio Werdum ma 39 lat.
- W głowie takie marzenie jest, ale staram się patrzeć obiektywnie, a nie jak młodzi mówiący, że na pewno zdobędą pas. W UFC są najlepsi na świecie, przychodzę tu do pracy, chcę ja wykonać jak najlepiej, a nie puszczać słowa na wiatr. Apetyt rośnie w miarę jedzenia i jak wygram dwie, trzy walki, to będę miał nadzieję, że zaatakuję pas, ale jestem realistą i twardo stąpam po ziemi.
- Ale jest jeden rywal, z którym pewnie chciałby się zmierzyć. W UFC jest teraz również Marcin Tybura, z którym przegrałeś w M-1 walkę o tytuł.
- Do tamtego pojedynku podszedłem źle mentalnie. Powtarzałem, że nie chce go, że to kolega i do du.., że nas połączyli. Zresztą wtedy ring był na otwartym powietrzu, przy jakim jeziorze i to było trochę takie gów.., które nie podobało mi się organizacyjnie. Więc jeli UFC dałoby nam teraz rewanż, to biorę go, bo bardzo go chcę.
Nie przegap!
Gala UFC Fight Night 82, noc z soboty na niedzielę od 4.00, Extreme Sports Channel