- Cały czas dostaję propozycję, ludzie chcą mnie oglądać, ale nie chcę już boksować - twierdzi Dariusz Michalczewski w rozmowie z "Dziennikiem Polskim".
Po chwili dodaje jednak: - Na razie nie ma takich bogatych ludzi, żeby mi chcieli zapłacić - zapewnia i ujawnia, jakie pieniądze skusiłyby go do powrotu.
ZOBACZ: Syn Michalczewskiego pomaga mu w biznesie
- Wejdę do ringu za 10 milionów euro. Obojętne, czy rywalem będzie Rocchigiani, czy Jones. Na razie, gdy mówię, ile oczekuję, temat się kończy - podsumowuje popularny "Tiger".