- O fotopstryki! Tego mi właśnie brakowało cały czas! Błysku fleszy - zaśmiał się Kostecki na widok wycelowanych w niego kamer i aparatów fotograficznych dziennikarzy.
Potem uśmiech zgasł "Cyganowi", bo zarzuty, które mu postawiono, są niebagatelne. Za założenie i kierowanie grupą przestępczą oraz za przywłaszczenie mienia o dużej wartości (nie mniejszej niż 9 milionów 727 tysięcy 435 złotych) grozi mu 10 lat pozbawienia wolności.
Prawie wszyscy z oskarżonych, którzy pojawili się na rozprawie, poprosili sąd o uwzględnienie ich wniosków o dobrowolne poddanie się karze. Tylko Adam P. oraz właśnie Kostecki nie zgodzili się na to, chcą procesu dowodowego.
- Chciałbym zapoznać się z całością akt, do tej pory nie miałem takiej możliwości - stwierdził Kostecki.
Kostecki jako jedyny zgłosił też do sądu wniosek, że zgadza się na podanie swojego nazwiska i wizerunku w mediach. - Chcę występować w mediach z twarzy i nazwiska - zaznaczył. Sąd wyraził na to zgodę.
Z aktu oskarżenia wynika, że członkowie grupy lokowali zyski z przestępstwa w budowę osiedla domów jednorodzinnych w Warszawie. Dopuszczali się też prania pieniędzy, przepuszczając je wielokrotnie pomiędzy różnymi rachunkami bankowymi należącymi do firm kontrolowanych przez grupę. Następnie pieniądze były wypłacane w bankach i w bankomatach na terenie całego kraju, głównie w Rzeszowie, Warszawie, Krakowie i Katowicach.
W toku śledztwa dokonano zabezpieczenia majątkowego na kwotę 5 milionów złotych na części budowanych przez grupę przestępczą domów jednorodzinnych w Warszawie. Zabezpieczono także 26 tysięcy 500 złotych oraz dwa samochody marki Opel Combo i jeden Suzuki Jimmy.