W nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu w nowojorskiej Barclay Center Deontay Wilder stanie do dziewiątej obrony pasa WBC. Będzie to pierwsza walka "Bronze Bombera" od grudniowej epickiej batalii z Tysonem Furym, zakończonej kontrowersyjnym remisem. Słynny Amerykanin przed pojedynkiem ze swoim rodakiem nie przebierał w słowach: - W sobotnim pojedynku na szali będzie życie i mam tu na myśli życie Breazeala. Ciągle chcę trupa w rekordzie. Boks jest jedynym sportem, w którym możesz kogoś zapłacić i jeszcze ci za to zapłacą. To legalne. Dlaczego więc miałbym nie skorzystać ze swojego prawa? - pytał osłupiałych dziennikarzy Wilder, a po chwili dodał: - Nie żałuję niczego, co powiedziałem. Nie przejmuję się polityczną poprawnością - wypalił.
- Jestem na niego wściekły - powiedział Breazeale w rozmowie z dziennikarzami CBS Sports, zapytany o słowa Wildera. - Wilder nie rozumie tego, co mówi. Jego słowa kompletnie nie mają sensu. Podchodziłem do tej walki czysto sportowo, ale po takich słowach nie zamierzam podać mu ręki. Chcę go za to ukarać, a jeśli coś mu się stanie w ringu, nie będę za to przepraszał - zapowiedział.
Na linii Wilder-Breazeale iskrzy już od ponad dwóch lat. W 2017 roku w jednym z hoteli w Alabamie doszło do przepychanki między nimi. W zajście miała być zamieszana rodzina Breazeala i brat Wildera.
To nie pierwszy raz, gdy Wilder mówi o "trupie w rekordzie". W zeszłym roku wygłaszał podobne komentarze, za które spadła na niego fala krytyki. Amerykanin przeprosił za swoje słowa, ale skrucha najwyraźniej szybko mu przeszła...
Deontay Wilder wywalczył pas WBC w styczniu 2015 roku, kiedy pokonał Bermane'a Stiverne'a (25-4-1, 21 k.o.). Na rozkładzie ma m.in. Artura Szpilkę (22-3, 15 k.o.), którego znokautował w 2016 roku.
Dominic Breazeale znany jest polskim kibicom z walki z Izu Ugonohem (18-1, 15 k.o.), z którym w lutym 2017 roku wygrał przez k.o. w 5. rundzie. Jedyną porażkę Amerykanin poniósł w 2016 roku, gdy przegrał z Brytyjczykiem Anthonym Joshuą (22-0, 21 k.o.).