Słynący z rodzinnego usposobienia Kownacki nie byłby sobą, gdyby przed przylotem do ojczyzny nie zorganizował spotkania dla przyjaciół i rodziny. - Na imprezę przybyło prawie 30 osób. Dostałem wspaniałe prezenty, m.in. zegarek, perfumy i ubrania. Dzieci mojego kolegi namalowały mi piękną urodzinową laurkę - cieszy się Adam w rozmowie z "Super Expressem".
Na wszystkich największe wrażenie zrobił jednak tort w kształcie ringu. Na nim znajdują się dwie podobizny - Adama stojącego w narożniku z pasem WBC wagi ciężkiej na ramieniu oraz znokautowanego aktualnego czempiona Deontaya Wildera. - Zjadłem tylko kawałek - uśmiecha się "Babyface".
Co pomyślał Kownacki, gdy zdmuchiwał świeczki z tortu? - Najbardziej marzę o mistrzowskim pasie. Być może zbliżę się do tego już w lipcu, bo właśnie wtedy mam zaplanowaną najbliższą walkę - tłumaczy Kownacki, jednak wciąż nie wiadomo z kim miałby się zmierzyć.
Najlepszy polski pięściarz wagi ciężkiej przyleciał na kilkanaście dni do Polski, a w planach ma m.in. wyjazd na galę boksu "ostatni taniec", która odbędzie się 6 kwietnia w Katowicach. Wcześniej jednak pojawi się na premierze filmu, w którym... sam zagrał. Chodzi o film "Swoją drogą", który był kręcony w Nowym Jorku na tydzień przed zwycięską walką Adama z Geraldem Washingtonem w styczniu tego roku.