Ostatnim absolutnym czempionem wagi ciężkiej był Lennox Lewis, który 13 listopada pokonał Evandera Holyfielda i zgarnął pasy IBF, WBA i WBC. W erze, gdy na równi stawia się tytuły czterech federacji (czyli od 2007 roku i dołączenia do tego grona WBO), takiego pojedynku jeszcze nie mieliśmy.
Usyk - Fury czyli pierwsza taka walka od niespełna 25 lat
Wszystko zmieni się 17 lutego. W Rijadzie staną naprzeciw siebie Usyk i Fury. Ukrainiec wniesie do ringu pasy IBF, WBA i WBO, z kolei Brytyjczyk - WBC. Po niespełna 25 latach poznamy zatem niekwestionowanego mistrza królewskiej wagi ciężkiej.
Usyk - Fury. Tak typują eksperci
Kto nim zostanie? Głosy ekspertów są podzielone. Profesor boksu, czyli znany dziennikarz Janusz Pindera, szanse ocenia 50 na 50, ale jak sam zaznacza, gdyby ktoś złapał go za gardło i kazać wskazać zwycięzcę, to postawiłby na Usyka.
Z kolei znany trener Zbigniew Raubo nie daje większych szans Usykowi. Jego zdaniem brudny boks Fury'ego oraz jego gabaryty to będzie o półka za wysoko dla Ukraińca.
Nasz jedyny aktualny mistrz świata Łukasz Różański od dawna stawiał w tej walce na Usyka i po pojedynku Fury'ego z Francisem Ngannou tylko utwierdził się w swoim zdaniu. Choć jak zaznacza, jeśli Brytyjczyk miałby wyjść zwycięsko z tej batalii, to tylko przed czasem. Na punkty jego zdaniem nie ma większych szans.
Mariusz Wach natomiast, w przeciwieństwie do Różańskiego, od początku stawiał na Fury'ego. Po walce Brytyjczyka z Ngannou zaczyna jednak mieć wątpliwości co do zwycięstwa "Króla Cyganów". "Wiking" zaznacza jednak, że Fury na pewno będzie innym pięściarzem w starciu z Usykiem, niż był w batalii z byłym mistrzem wagi ciężkiej UFC.