- Z niecierpliwością czekam na sobotę – ekscytuje się Stępień, ale nie ma co się dziwić, skoro na przestrzeni roku to będzie jego druga walka. Po sierpniowym pojedynku w Międzyzdrojach, w którym Stępień znokautował w 4. rundzie Kubańczyka Dayrona Lestera (32 l., 9-1, 5 k.o.), nabawił się bolesnej kontuzji lewego łokcia. – Pękła mi kaletka łokciowa, wylał się staw. Miałem walczyć w październiku w Wieliczce, ale za szybko wznowiłem treningi i znów uszkodziłem łokieć – opowiada nam Stępień, którego przymierzano także do występu na grudniowej gali Polsat Boxing Night (ostatecznie się nie odbyła). Pięściarz… leczył wówczas uraz barku. Jeszcze wcześniej (w listopadzie 2016 roku) przeszedł zabieg odrożnienia zatok i przegrody nosowej. – Teraz już nic mi nie dolega i w sobotę chce postawić kropkę nad „i” w ringu – mówi Paweł, który liczy, że w tym roku stoczy jeszcze co najmniej trzy walki.
Przygotowania do walki w Nysie zaczął od zrzucenia zbędnych kilogramów. Rozpoczął z pułapu 91 kg (limit wagi pół ciężkiej to 79,3 kg). - Zbijanie wagi nie było tak męczące, bo zastosowałem odpowiednią dietę i waga sama szła w dół – mówi Stępień, który na tydzień przed walką miał do zrzucenia jeszcze 2 kg. O swoim sobotnim rywalu wie niewiele. - Wiem tylko, że ma ciemną karnację, jest dobrze zbudowany i będzie trzeba uważać, by nie wdać się w bójkę. Wiem, że jak będę walczył z "luzu" i robił swoje to nic nie powinno mi zagrozić – podsumowuje.
Bilety na galę w Nysie do nabycia na www.eventim.pl