Proksa jest już w domu. Mieszkańcy Węgierskiej Górki zgotowali mu wzruszające powitanie. - Były śpiewy, szampan, gratulacje. Czułem się, jakbym zrobił coś wielkiego, a ja przecież tylko byłem w swojej robocie. Tym powitaniem mnie po prostu znokautowali - opowiada wzruszony bokser.
Po sobotniej walce media obiegły zdjęcia trzymającego pas mistrza Europy Proksy z zawieszonym na szyi różańcem. - Mam dwa różańce, które są dla mnie bardzo ważne. Jeden z nich dostałem od mistrza olimpijskiego Mariana Kasprzyka. Zrobił go własnoręcznie, specjalnie dla mnie - mówi "Super G". - Drugi sprezentował mi mój przyjaciel, angielski trener Ian Johnson. Wiara i modlitwa są dla mnie niezwykle ważne, ale nie zamierzam o tym opowiadać, bo to bardzo osobiste - dodaje.
ZOBACZ WALKĘ PROKSA VS SYLVESTER W INTERNECIE:
Pięściarz dziś zamierza wypić z przyjaciółmi butelkę dobrego wina, potem przez kilka dni odpocznie w domu z żoną i trójką dzieci. - Za jakieś dwa tygodnie polecę do Anglii rozmawiać o kolejnej walce. Pokonałem przed czasem byłego mistrza świata i Europy, słynącego z doskonałej defensywy. Nic dziwnego, że teraz mierzę wysoko i chcę walczyć o mistrzostwo świata - mówi wprost Grzegorz Proksa.