Sytuacja jest szczególna. Organizatorzy gali najpierw bowiem stwierdzili, że Ugonoh po prostu przestraszył się Wacha. Dopiero później odezwał się - pisząc wiadomość na Facebooku - czarnoskóry bokser, który narysował minimalnie inny obraz sytuacji. "Przedstawianie mnie w mediach, że rzekomo wystraszyłem się przeciwnika jest nieczystą zagrywką ze strony telewizji, która ma godzić w mój honor i w moja dumę! To negocjacje na zasadzie: dobra Izu albo weźmiesz walkę na naszych zasadach albo jesteś tchórzem!" - napisał Izu. Dodał, że przede wszystkim zirytował go chaos wokół listopadowej PBN. Miał być Andrzej Wawrzyk w karcie walk, potem zniknął, a Ugonoh nieoczekiwanie wystawiony został na potężnego - prezentującego zupełnie inny styl walki - Mariusza Wacha. Za tę samą kasę, wciąż niższą niż pięściarz mógłby otrzymać w innych krajach. "Następnie jednak promotorzy gali oświadczyli ze Andrzej Wawrzyk wypadł z karty walk, a ja mam zaboksowac z Mariuszem Wachem - na tych samych warunkach, które przedstawiono nam wcześniej! Warunkach poniżej naszych oczekiwań, a przede wszystkim standardów!"
Wygląda słabo, prawda? Tym bardziej, że Polsat wciąż rysuje obraz Ugonoha-tchórza. Jakby to powiedzieć - chcą budować produkt międzynarodowy, ale zamiast koparki, wciąż mają do dyspozycji tylko łopaty.
Pełna wiadomość od Izu