- To ogromna tragedia zarówno dla bliskich pana Jerzego, jak i dla polskiego sportu. To najwybitniejszy bokser, jakiego miał ten kraj. On przecież nigdy w życiu nie leżał na deskach - powiedział na antenie TVN24 Marcin Najman.
- Stan pana Jerzego pogorszył się jakieś dwa tygodnie temu. Niedawno odwiedziłem go w szpitalu i nie wyglądał najlepiej. Nie mógł się pogodzić ze swoim stanem zdrowia, to go bardzo bolało - tłumaczył zawodnik.
- Był nie tylko wspaniałym sportowcem, ale także niezwykłym człowiekiem. On miał żelazny kręgosłup moralny, nigdy nie zachował się wobec kogoś nie fair. Nauczył mnie wielu rzeczy i to nie tylko w sferze sportowej, ale także życiowej - dodał.
- Zawsze kiedy przegrywałem walkę mówił: "To tylko sport. Ktoś musi przegrać, aby inny mógł wygrać. Najważniejsze to, żeby realizować swoje pasje". Pan Jerzy głęboko w tę maksymę wierzył, w końcu całe swoje życie poświęcił dla boksu - zakończył Najman.
W sportowym dorobku Kuleja są między innymi dwa złote medale igrzysk olmpijskich (Tokio - 1964, Meksyk - 1968) oraz dwa tytuły mistrza Europy (1963 i 1965). Jego kariera zawodnicza rozpoczęła się w 1955 roku w Częstochowie. Łącznie stoczył 348 walk, w tym 317 wygranych, 6 zremisowanych i 25 zakończonych porażkami.
W grudniu zeszłego roku podczas benefisu aktora Daniela Obrychskiego Kulej doznał rozległego zawału serca. Przez ponad tydzień utrzymowano go w stanie śpiączki. W styczniu rozpoczął rehabilitację.
Zmarł w wieku 71 lat.