- Wczoraj Jurek po raz pierwszy zjadł normalnie kolację, rosołek. Reaguje coraz lepiej, do mnie mówi już "Alusiu", mocno ściska mi rękę. A uścisk ręki ma silny, jak sprzed zawału - mówi nam Alicja, narzeczona Kuleja, która ciągle czuwa przy bokserze razem z jego synem Waldkiem.
Daleka droga do pełnego zdrowia
Waldemar Kulej, gdy składaliśmy mu życzenia zdrowych, spokojnych świąt, był akurat z Alicją przy ojcu. - Te święta będą dla nas mimo wszystko także szczęśliwe, bo w tym, co się zdarzyło tacie, było też dużo szczęścia. Gdyby nie otrzymał natychmiastowej pomocy, byłoby dużo gorzej - podkreśla syn pięściarza.
Najbliżsi Kuleja oraz jego lekarze ze szpitala przy ulicy Banacha uważają, że przed bokserem jeszcze daleka droga do pełnego dojścia do zdrowia. Ale wzrastają szanse, że finał będzie szczęśliwy.
- Andrzej, jeszcze skomentujecie z Jurkiem wiele bokserskich walk. Gdy przekazywałam mu od ciebie pozdrowienia, pomachał ręką - mówi Alicja.
Kibice czekają
Jurek, czekam na Ciebie. Czekają na Ciebie też setki tysięcy bokserskich kibiców i normalnych ludzi, którzy sportem się nie interesują, a których poruszyła Twoja tragedia.
Dużo zdrowia, spokojnych świąt Bożego Narodzenia.
Andrzej Kostyra