Tak nazwali Lewandowskiego w jego debiucie
Gdy Robert Lewandowski ogłaszał po zakończeniu sezonu klubowego, że nie pojawi się na czerwcowym zgrupowaniu reprezentacji Polski, chyba mało kto spodziewał się, że narodzi się z tego tak wielka afera. Początkowo wydawało się, że wszystko jest w porządku na linii kapitan – selekcjoner, ponieważ sam Lewandowski oświadczył, że jego decyzja została podjęta po rozmowie z Michałem Probierzem, a nikt z reprezentacji tego nie zdementował. Problemy zaczęły się jednak w piątek, 6 czerwca, gdy Lewandowski jednak przyleciał na chwilę do Polki, by pożegnać Kamila Grosickiego. Czy to wówczas wydarzyło się coś, co skłoniło Probierza do odebrania Lewandowskiemu opaski kapitańskiej? A może sam fakt, że Lewandowski jednak pojawił się w kadrze, choć chciał odpoczywać również „mentalnie” skłonił selekcjonera do takiej decyzji? Tego mamy nadzieję dowiedzieć się już niedługo od samego selekcjonera.
Tymczasem warto przypomnieć, co działo się na początkach kariery Roberta Lewandowskiego. Zadebiutował on w reprezentacji Polski 10 września 2008 roku w meczu przeciwko San Marino w eliminacjach mistrzostw świata 2010. Polski zespół bardzo skromnie pokonał wówczas jedną z najsłabszych drużyn w historii piłki reprezentacyjnej 2:0, a Lewandowski... zdobył w nim jedną bramkę. Gdy kamery pokazały Lewandowskiego po strzelonym golu, w przekazie telewizyjnym popełniono zabawny błąd.
Afera z Robertem Lewandowskim. Wojciech Kowalczyk uderza! "Zachował się jak ci***"
W momencie zbliżenia na Lewandowskiego pojawiła się belka z podpisem „Robert Lewandowski 20 years old defender” czyli „Robert Lewandowski 20-letni obrońca”. Co ciekawe, do dzisiaj wielu fanów i portali, zwłaszcza zagranicznych, uważa, że faktycznie najlepszy polski piłkarz zaczynał jako obrońca. Jest to oczywiście jedynie błąd podpisu i Lewandowski występował w tym meczu w formacji ofensywnej.
