Od początku Jonak boksował tak, jakby wstąpił w niego diabeł. Już w drugiej rundzie po precyzyjnym lewym prostym posłał Belga na deski. Wówczas wydawało się, że kibice w Spodku zobaczą szybki nokaut. Bonsu pokazał jednak nieludzką odporność na ciosy i twardo stał na nogach. Upadł ponownie w piątym starciu, znów po lewym prostym. - Lewą rękę mam bardzo mocną, ale czasami nie umiem tego wykorzystać. Chyba muszę nad tym popracować i iść drogą Darka Michalczewskiego, który dzięki niej wywalczył mistrzostwo świata - twierdzi Jonak.
Po piątej rundzie Polak wyraźnie się rozluźnił. Przestał trzymać się taktyki i dał się zaskoczyć rywalowi. W siódmej Bonsu trafił Jonaka i ten był w opałach, ale zdołał opanować sytuację. - Czułem, jak jego sierpy latają nad moją głową i kilka z nich przyjąłem. To były jednak takie ciosy na miękko, a straciłem równowagę, bo źle stałem na nogach - tłumaczył Jonak. - W przyszłości muszę być bardziej konsekwentny, bo z lepszymi rywalami nie mogę pozwolić sobie na chwile słabości - dodał Polak.
Z postawy podopiecznego nie do końca zadowolony był też trener Fiodor Łapin (45 l.). - Bonsu nadziewał się na lewy prosty, potem jednak emocje wzięły górę i Damian zaczął bić sierpami. Z lepszymi pięściarzami coś takiego nie przejdzie - irytował się Łapin, który przyznał, że chciałby, aby Jonak w 2013 roku stanął do walki o mistrzostwo świata. - Jeśli uda się zakontraktować takie starcie, bierzemy je od razu. Czy to będzie USA, czy gdzie indziej - podsumował Łapin.
Pozostali Polacy również wygrywali swoje pojedynki. Patryk Szymański pokonał na punkty Laszlo Fazekasa, Łukasz Maszczyk znokautował Oskara Fiko, Michał Chudecki wygrał na punkty z Rolandem Mohacsim, Izu Ugonoh pokonał przez techniczny nokaut Mathie Monniera, a Łukasz Janik - na punkty Ismaila Abdoula.