Polski boks na medal olimpijski czekał o wiele za długo. Kolejne pokolenia pięściarzy nie mogły nawiązać wynikami do legend pięściarstwa w kraju nad Wisłą. Wielkich oczekiwań wobec kadry bokserskiej nie było również przed igrzyskami olimpijskimi w Paryżu. Ale Julia Szeremeta sprawiła jedną z największych niespodzianek ostatnich lat i w fantastycznym stylu sięgnęła po tytuł wicemistrzyni olimpijskiej. Pokonywała bardziej utytułowane rywalki, a fanom podobał się przede wszystkim styl, w jakim walczy młoda zawodniczka.
Tajemnicza wypowiedź Szeremety
Szeremeta w finale nie miała jednak większych szans i w ringu prym wiodła reprezentantka Tajwanu, Lin Yu-Ting. Przed starciem o złoto szeroko komentowano kontrowersje związane z rywalką Szeremety. Wszystko zaczęło się od komunikatu władz IBA (Międzynarodowego Stowarzyszenia Bokserskiego), który dotyczył Yu-Ting i pięściarki z Algierii, Imane Khelif. Zdaniem szefa tej organizacji obie zawodniczki miały nie przejść przed rokiem "testów płci". Nie ujawniono jednak żadnych danych związanych z tą sprawą, ale takie obwieszczenie wystarczyło, aby na zawodniczki wylał się hejt.
Szeremeta o złotym medalu
W rozmowie z Cyprianem Majcherem z kanału YouTube Elite Mentality x Cyprian Majcher Szeremeta została zapytana, czy istnieje możliwość dyskwalifikacji Lin Yu-Ting. Odpowiedź pięściarki była co najmniej tajemnicza. - Jest taka szansa. Nie skupiałam się na tym, ale jest taka szansa. Zobaczymy w przyszłości, jak to wyjdzie i jak to wszystko się rozwiąże - powiedziała srebrna medalistka igrzysk olimpijskich. Gdyby doszło do takiego rozstrzygnięcia, jest niemal pewne, że dyskusja rozgorzałaby na nowo.