Krzysztof "Diablo" Włodarczyk: Artur Szpilka tylko szczeka

2015-10-15 4:00

Były mistrz świata wagi cruiser Krzysztof "Diablo" Włodarczyk (34 l., 49-3-1, 35 k.o.) wkrótce znów pojawi się w ringu, a jego celem jest odzyskanie tytułu. Potem może stanąć do walki ze Szpilką, Adamkiem czy Masternakiem, choć wolałby wcześniej utrzeć nosa Marco Huckowi.

"Super Express": - Twój dawny kolega Artur Szpilka wyśmiewa cię w internecie. Jak na to reagujesz?

Krzysztof Włodarczyk: - Nie wypowiadam się na temat osób, które w krótkiej przygodzie z boksem niczego nie osiągnęły, a głośno szczekają. Niech coś pokaże w ringu, zdobędzie tytuł, potem może poszczekać.

- Kiedy zobaczymy cię w ringu?

- Chyba jeszcze w tym roku, ale myślę, że nie w Polsce. Cały czas trenuję. Miałem tylko trzy tygodnie przerwy z powodu choroby, przez którą odwołałem rewanżową walkę z Drozdem. Formę oceniam na 65-70 procent. Ważę 96 kilo, szybko mogę zejść do limitu mojej kategorii.

- Mówi się, że w 2016 roku możesz walczyć z kimś z trójki: Adamek, Szpilka, Masternak...

- Przyszły rok raczej odpada. Mam swój cel, chcę raz jeszcze zostać mistrzem świata w cruiser, następnie obronić kilka razy pas. A dopiero potem mogę boksować na Polsat Boxing Night, nawet w wadze ciężkiej.

- Ostatnio spotkałeś się z Masternakiem, z którym niedawno toczyliście medialną wojnę. O czym rozmawialiście?

- Pogadaliśmy sobie w dżentelmeńskiej atmosferze, sugerując wzajemnie, że dobrze byłoby nasz konflikt przenieść w końcu na ring. Mateusz to sportowiec klasy mistrzowskiej, dobrze się z nim rozmawia, a nie beznadziejnie, jak wiadomo z kim.

Zobacz: Szpilka kontra Włodarczyk. Diablo prowokuje! Szpilka: Teraz szczeka

- A co powiesz na walkę z Adamkiem? On się wypiera, ale z Saletą na początku też nie chciał boksować.

- Jeszcze nie teraz. Lubimy się z Tomkiem, bardzo go szanuję jako sportowca i człowieka, ale... czasem kolega może powiedzieć do kolegi: "Jest parę groszy do zarobienia, zróbmy widowisko". Można brzydko powiedzieć, że nasza dyscyplina to rwanie kasy. Co jakiś czas trafia się prawdziwy skok i powinno się wykorzystać okazję. Jeżeli za dwa lata Tomek nadal będzie w formie i zechce się bić, możemy powalczyć. Każdy ma karierę i cele, ale też rodzinę, której chcemy dać godne życie. Dla dobrej kasy mogę wiele poświęcić i boksować z kimkolwiek.

- Wyczytałem, że możliwa jest także walka z Marco Huckiem, który rozpowiadał, że lał cię na sparingach.

- Sparowałem z Huckiem niedługo po operacji, nie byłem jeszcze w pełni sprawny. Wykorzystywał to, przygniatał mi rękę. Nie zrobił mi żadnej krzywdy, choć potem opowiadał niestworzone historie. Za drugim razem byłem już zdrowy i wyglądało to zupełnie inaczej. Marco był już spokojniutki, grzeczniutki. Czuł respekt. Długo był mistrzem świata, ale "Główka" pokazał mu miejsce w szeregu.

- Do czego zmierzasz?

- Na jego miejscu, gdybym chciał spektakularnego powrotu na ring, wybrałbym walkę z kimś takim jak ja, kto długo nie boksował. Proponuję Huckowi weryfikację z uśpionym Włodarczykiem. Zapraszam go do walki!

Najnowsze