"Super Express": - W jakiej jesteś formie?
Krzysztof Zimnoch: - Czuję, że w dobrej. W sobotę kibice zobaczą najlepszego Zimnocha w karierze.
- "Jest duży i ma czym przyłożyć" - powiedział po walce z Abellem Tyson Fury, który wygrał z nim w 2014 r. przez t.k.o. w 4. rundzie.
- Skoro tak twierdzi, to pewnie jest coś na rzeczy. Analizowałem styl rywala i jestem gotowy na wszystko. Abell to mańkut, a z takimi rywalami mi się dobrze boksuje. Kluczem do zwycięstwa z leworęcznym rywalem jest odpowiednie poruszanie się w ringu.
- Walczysz teraz z mańkutem, bo w grudniu zmierzysz się z Arturem Szpilką, który również jest leworęczny?
- Było coś na rzeczy w temacie walki ze Szpilką, ale zanim Artur nie przegrał z Adamem Kownackim. Teraz nie wiem, jak wygląda sytuacja i szczerze mówiąc, nie interesuje mnie to. Mam plany do 9 września, nawet nie wiem, jak będzie wyglądała niedziela po walce, bo liczy się dla mnie tylko Abell.
- Walczyłeś w kopalni soli, amfiteatrze i hotelu. Stadion piłkarski będzie najbardziej nietypowym miejscem, w którym walczyłeś?
- Nie ma to dla mnie żadnego znaczenia, czy to jest wielka sala, podwórko czy festyn. Ring jest wszędzie taki sam, są cztery narożniki, dwóch zawodników i sędzia.
- Ron Lyke, trener twojego rywala odważnie mówi, że przyjadą do Polski po wygraną przez nokaut.
- Jestem przyzwyczajony do tego, że moi rywale dużo mówią przed walką i spływa to po mnie. Ring wszystko zweryfikuje. Po to ciężko trenuję, żeby zostać mistrzem świata. To moje marzenie, codziennie żyję nadzieją, że dostanę walkę o tytuł. Myślę, że walki z najlepszymi są tuż-tuż.
- Hejterzy mają niezłą pożywkę za każdym razem, gdy mówisz o marzeniach o tytule.
- Miałem 17 lat, gdy zacząłem trenować boks, a po 3 miesiącach trener chciał mnie zabrać na mistrzostwa Polski juniorów. Pochwaliłem się kolegom w moich rodzinnych Chodorach, ale ci popatrzyli na mnie, jakbym postradał zmysły. Zdobyłem tam brązowy medal, a rok później zdobyłem złoto, wygrywając wszystkie walki przed czasem. Zawsze byłem uparty, dążę do celu i nic mnie nie zatrzyma, a nieprzychylne komentarze, jak widzisz, były praktycznie, odkąd zacząłem boksować. Hejterzy dodają mi skrzydeł i motywują do ciężkiej roboty.
Szpilka ostro do Kownackiego: Zamknij piz**